Styczeń za nami, a ty wciąż nie możesz się zmobilizować do swojego noworocznego postanowienia związanego z oszczędzaniem? Poznaj dzisiaj efekt latte i zobacz, jak można oszczędzać spore kwoty na małych przyjemnościach.
Jestem prawdziwą miłośniczką kawy. Moje zamiłowanie do tego aromatycznego napoju zrodziło się jeszcze w liceum. Już wtedy uwielbiałam chodzić do różnych okolicznych kawiarni i próbować rozkosznych smaków włoskiej kawy. Pamiętam swoje pierwsze cappuccino. Testowałam chyba wszystkie jego smaki. Po latach pozostaję jednak wierna tytułowemu latte. Nikomu nie dałabym się namówić na odebranie sobie tej przyjemności. Należę do tego gatunku, który dzień zaczyna od kawy i to już się raczej nie zmieni.
Co ma jednak moje zamiłowanie do kawy wspólnego z oszczędzaniem? I dlaczego piszę o efekcie latte?
Efekt latte – potęga małych oszczędności.
Efekt latte to dokładniej zjawisko polegające na wydawaniu codziennie małych kwot na bardzo drobne przyjemności. Amerykański doradca finansowy David Bach wymyślił określenie efekt latte (latte factor), kierując się popularnym przykładem kupowanej codziennie kawy w papierowym kubeczku na wynos. Wśród milionów amerykanów serwujących sobie taki poranny zwyczaj, doszukał się możliwości sporych oszczędności. Tak naprawdę jednak efekt latte można odnieść do wszystkich naszych codziennych małych wydatków, które stają się naszymi nawykami np. kupowanie porannej gazety w kiosku, zakup pączka czy gotowej kanapki podczas pracy albo batonika.
Wydawanie codziennie małej sumy na tak drobne przyjemności, po pewnym czasie jest już tylko zwykłym przyzwyczajeniem. A przyzwyczajeń zazwyczaj nie bierze się tak bardzo pod uwagę, jeśli chodzi o szukanie oszczędności.
Wracam jednak do przykładu kawy na wynos. Wydanie na nią przykładowo 10 zł wydaje się nie być jakąś zawrotną sumą. Jednak wydawanie 10 zł przez 5 dni w tygodniu, po miesiącu może dać sumę 200 zł. Czyli codzienna kawa na wynos po drodze do pracy, w skali roku może kosztować nawet 2 400 zł. A to już sama przyznasz, że sporo.
Tak działa potęga małych kwot, których zazwyczaj nie mamy w zwyczaju brać na serio pod uwagę. Gdybym codziennie odkładała te 10 zł do skarbonki, zamiast wydawać je na przykładową kawę na wynos, po roku uzbierałabym sporą sumę.
Ponieważ mam jednak konto oszczędnościowe, to pewnie wolałabym na nie wpłacać te pieniądze, zamiast do skarbonki. A w takim przypadku zyskałabym jeszcze więcej, ze względu na oprocentowanie konta. Biorąc pod uwagę nawet tak niewielką roczną stopę oprocentowania jak np. 2%, moje oszczędności z rezygnacji kawy na wynos wyniosłyby po roku 2 426 zł.
Po 5 latach oszczędzania w ten sposób, moje oszczędności dałyby mi już sumę 12 630 zł, a po 10 latach nawet – 26 588 zł.
Oczywiście efekt latte to poszukiwanie oszczędności na drobnych i zbędnych wydatkach. Nikogo nie namawiam do całkowitej rezygnacji z kawy, bo mnie to też nie grozi 😉 Tu bardziej chodzi o to, żeby zwracać uwagę na małe sumy wydawane “gdzieś po drodze” lub “przy okazji”. Mnie efekt latte nie groźny, ponieważ zazwyczaj pijam kawę w domu. Do kawiarni czasem zaglądam, ale od dawna nie należy to już do mojego rytuału. Na co dzień, jeśli mam ochotę na kawę na wynos, to zwyczajnie przygotowuję ją sobie w specjalnym plastikowym kubku, jaki sobie w tym celu kupiłam i ją ze sobą zabieram. Zyskuje moja kieszeń, bo za kubek zapłaciłam tylko raz, a koszt przyrządzenia kawy w domu jest bez porównania mniejszy. Do tego nie traci nasze wspaniałe środowisko naturalne, bo go nie zaśmiecam papierowymi kubeczkami.
Chcesz wprowadzić do swojego życia, chociaż na próbę, kilka wartościowych i ciekawych rozwiązań oszczędnościowych? Gorąco namawiam cię do wzięcia udziału w tym wyzwaniu!
Razem ze mną przyłącz się do fantastycznej akcji “Wyzwanie-Oszczędzanie”, którą mam przyjemność poprowadzić wspólnie z Union Investment TFI. Wyzwanie potrwa miesiąc i możesz je potraktować jako przyspieszony kurs zarządzania domowymi finansami. Świetna przygoda finansowa gwarantowana!
Nie zwlekaj, bo zabawa właśnie się rozpoczyna! To już dzisiaj jest pierwszy dzień wyzwania 🙂
Przed nami 30 dni i 15 wyzwań, które uzdrowią Twoje finanse.
Wystarczy, że zgłosisz swój udział na stronie WYZWANIE-OSZCZĘDZANIE, która została stworzona specjalnie pod to wydarzenie!
Zasady są proste – na maila będziesz otrzymywać ode mnie finansowe wskazówki, które należy przetestować u siebie, a tym samym zaliczać kolejne zadania. Wygrywa wytrwałość, a to jedna z najważniejszych umiejętności w mądrym oszczędzaniu! Codziennie będę cię motywować do tych działań, bo zależy mi, abyś została mistrzynią w zarządzaniu swoimi finansami.
Dodatkowo każdy uczestnik akcji otrzyma na koniec zadanie konkursowe i będzie mógł wygrać jedną z cennych i bardzo interesujących nagród (m.in. Smartfon Apple iPhone 7, 128 GB, Jet Black i Tablet Apple iPad mini 4).
Wskakuj więc na stronę KLIK i zapoznaj się ze szczegółowymi zasadami. A potem przygotuj się na swój finansowy sukces 🙂
Dodaj swój komentarz, będzie mi bardzo miło!
Polub, jeżeli Ci się spodobało. Udostępnij dalej, to daje mi motywację
Zapraszam Cię na mojego Facebooka – tutaj
oraz do grupy wsparcia – Finanse w świecie Kobiet
Na mój profil na Instagramie, gdzie wrzucam zdjęcia bardziej od kuchni – tutaj
a także blogowego newslettera, do którego dokładam gratis – tutaj
Pozdrawiam gorąco!
Diana
(wpis powstałał przy współpracy z Union Investment TFI)
36 komentarzy
Wpadająca w ucho nazwa efektu! Na pewno zapamiętam i zwrócę uwagę przy wydatkach!
Bardzo podoba mi się ten termin – idealnie oddaje to zjawisko, kiedy to drobne sumy pieniędzy wyciekają nam z portfela nie wiadomo jak i kiedy. Moim grzeszkiem są lunche w pracy i słodkości na poprawę humoru. 🙂
Takie małe wydatki teoretycznie “nie bolą”, ale jeśli policzymy je w skali miesiąca czy roku, to tak jak pokazałaś – wychodzi całkiem niezła suma 🙂 Ja często zastanawiam się czy jakaś rzecz jest mi potrzebna. Z kawą mam podobnie, zwłaszcza kiedy jeżdżę na zajęcia na studia – mam kubek termiczny, który świetnie się sprawdza. Kawa jest długo ciepła , mogę na spokojnie ją popijać, a i zyskuję kilka złotych 🙂
Jestem najlepszym przykładem efektu latte… A tu 5 zł, a tu 2 zł, a tu 7 zł i pod koniec miesiąca zostaje z niczym. Będę mieć to na uwadze 🙂 A zapytam, czy wyzwanie się sprawdzi, jeżeli nie pracuję a na razie na garnuszku rodziców studiuję? 😀
Jasne! To nawet lepiej, że wcześniej potrenujesz 🙂 Udział w wyzwaniu polecam każdemu – niezależnie od dochodów.
Zachęciłaś mnie tym wpisem do oszczędzania 🙂 Co miesiąc mówię sobie, że czas zacząć oszczędzać – mam plany, marzenia. Niestety zawsze jest tak, że coś mi wypadnie i MUSZĘ wydać pieniądze. Trzeba poważnie się zastanowić, co jest nam najbardziej potrzebne, a bez czego możemy się obejść. Super wpis i chyba zapiszę się do Twojego wyzwania 🙂
Będziesz miała okazję przetestować niektóre rozwiązania z wyzwania 🙂
Ja niestety mam problem z oszczędzaniem.. niby chcę coś odłożyć, a zawsze jakaś drobnostka i tu 10 zł, tam 20.. to 5 i faktycznie w ciągu roku uzbiera się duza suma!
Tak to właśnie jest Agnieszko 😉
ja zawsze bylam mega oszczedna, bo zawsze mialam tych pieniedzy malo, wiec zeby moc realizowac cele jak studia, koncert, kosmetyk, musialam oszczedzac. Tak mi już zostało. Czasami jednak odczuwam wielka ochote na przepuszczenie calej kasy jaka mam, tylko czy wtedy poczuje sie lepiej?
Ja bym się tak chyba poczuła, ale wiem, że tylko przez chwilę 😉 Później pozostałoby długie żałowanie, bo chwilowa radość popsułaby mi drogę do długotrwałowych celów i prawdziwych marzeń….
Też uwielbiam kawę, ale piję ją najczęściej w domu. Cena kawy na mieście trochę mnie odstrasza 😉 za to efekt latte mogłabym na swoje potrzeby nazwać efekty kanapki w pracy. Nie wiem dlaczego, ale ta kupiona w kiosku zawsze jest lepsza niż ta przyniesiona z domu.
Świetny wpis, gratuluję 🙂
Nauczona.pl
Też bardzo lubię kawę, ale piję ją w domu. Jasne, że lubię tę w dobrej kawiarni ze spienionym mlekiem. jednak nie chce robić z tego codziennego nawyku, finansowy czynnik jest najważniejszy, ale też wszystko do czego się przyzwyczajamy jakoś tak powszednieje 🙂
Dziś przede mną pewna Pani w sklepie płaciła za 3 kolorowe gazety. Zapłaciła prawie 30 zł. Uświadomiłam sobie wtedy, ile ja wydawałam kiedyś na prasę codzienną i kolorową. Dziś nie dość, że nie wydaje pieniędzy na nie, to tak naprawdę nic nie tracę. Wszystko dziś można znaleźć w Internecie 😉 Znam jednak osoby, które bez papierowej wersji się nie mogą obejść 😉
Też znam takie osoby Alicja. W sumie to sama kiedyś bardzo lubiłam magazyny i papierowe wydania czasopism branżowych, na które mogłam wydawać 100 zł lub więcej w miesiącu. Na szczęście jest internet i tu można szukać oszczędności dla porfela i środowiska przy okazji 🙂
O tak. Oszczędzanie jest bardzo ważne. Bardzo często w pracy łapałam się na kupowaniu małej kawy. Niby 3,50 to żaden wydatek, ale w skali kilku miesięcy to dużo :).
Przy okazji. Mam wrażenie, że u którejś z blogerek widziałam bardzo podobny tekst w styczniu 🙂 .
Na pewno widziałaś, bo ja nie jestem pierwsza, która porusza temat tego zjawiska. Taka nasza misja żeby szerzyć wiedzę i docierać do coraz większej ilości osób 🙂
Kiedyś tak zrobiłam jak rzucałam palenie 🙂 Po tygodniu oszczędziłam ok 70 zł a po miesiącu 315. W stosunku rocznym wyszło mi 3780 🙂
I kto by pomyślał, że w ten sposób można zafundować sobie fajne np. wakacje 🙂
Ja zawsze na początku miesiąca planuję budżet z podziałem na określone kategorie – wśród których uwzględniam właśnie przyjemności. 🙂 Za każdym razem, gdy coś kupię, wpisuję wydatek na moją listę, przyporządkowując ją do odpowiedniej kategorii. Dzięki temu stale mam kontrolę nad tym, ile już wydałam z wcześniej określonego budżetu przeznaczonego na dany dział. To powoduje, że za każdym razem, gdy chcę kupić coś pod wpływem impulsu, zastanawiam się, czy faktycznie tego potrzebuję oraz jak będzie kształtował się mój budżet po tym wydatku. Taka praktyka skutecznie chroni mnie przed marnotrawieniem pieniędzy. 🙂
Zgadzam się w pełni z tą praktyką 🙂
Zwracasz uwagę na bardzo małą, z pozoru nic nie znaczącą rzecz, która jednak globalnie jest istotna. Nawet bardzo. Po pierwsze, z uwagi na finansową dyscyplinę i dobre nawyki w zarządzaniu swoimi pieniędzmi. A po drugie, ćwiczenie wyobraźni, projektowania finansowej przyszłości i naszej realizacji celów w tej oto przyszłości. Efekt latte do mnie przemawia, a jestem zakochana w kawie, która budzi wszelkie drzemiące idee, uwalnia genialne pomysły i jest po prostu pyszna!
Miłośniczki kawy łączmy się 😉
Tak właśnie jest tu się trochę wyda, tam się trochę wyda, a jak się zbierze sumę to można wpaść w osłupienie. Na drobiazgi czasami wydajemy sporo kasy. Jeśli ktoś chce oszczędzić to zdecydowanie należy to ograniczyć 🙂
Taka prawda 🙂
Gdy zaczęłam zauważać ile wydaję na kawę w pracy (6,5 za naprawdę dobrą latte), to skończyło się na tym, że mój mąż nauczył się robić tak dobrą kawę w domu, że w mało której kawiarni mi teraz smakuje 😀
hehe brawa dla męża!
Chyba najłatwiej zdać sobie z tego sprawę posiadając gotówkę, nie kartę. Ja kocham wygodę płacenia kartą i radzę sobie z takim kontrolowaniem wydatków, ale czasami właśnie po fizycznych pieniądzach w portfelu można zorientować się, jak szybko rozpływają się nie wiadomo na co! 😀
To prawda. Drugim sposobem jeszcze lepszym, jest zapisywanie wszystkich kosztów- czasami robiąc podsumowanie takich pierdołowatych wydatków można wpaść w osłupienie 😉
To też! Właśnie dzięki temu nauczyłam się lepiej gospodarować swoimi pieniędzmi. Bardzo prosty myk, ale naprawdę skuteczny. 🙂
Zazwyczaj jest tak, że takie małe kwoty na wydatki są lekceważone. Bo to tylko 5 zł, a tu tylko 2 itd. W skali dnia to nie są kwoty, o których myśli się jakoś poważnie – łatwo je przez to przeoczyć 😉
Misja na dzisiaj: znaleźć najdroższe latte w okolicy i zacząć odkładać kwotę, którą wydałbym na to latte. Mimo że nie lubię latte ;).
hehe świetna misja Andrzej :))
Takie drobne kwoty wydawane na małe przyjemności często nie są dostrzegane przez nas, a jak widać mogą zrobić dużą różnicę w domowym budżecie. Kawa na wynos, słodka przekąska, obiad na mieście, jakieś drobiazgi. W moim przypadku okazjonalnie też kosmetyki, które nie są mi potrzebne, a które czasem kupuję z ciekawości. Jak się zastanowiłam nad sobą to okazuje się, że rezygnacja z tych drobnych wydatków to w skali roku fajne wakacje w przyjemnym miejscu.
Wiadomo, że nie można rezygnować ze wszystkiego. Chwila spędzona w ładnej kawiarni przy kawie na plotkach z przyjaciółką może okazać się znacznie więcej warta niż pieniądze tam zostawione. Ale już kawa zrobiona w domu z ulubionymi dodatkami i zabrana w fajnym kubku termicznym, może sprawić tyle samo, jeżeli nie więcej radości niż kawa pita przelotem w kartonowym kubku z modnym logo. Grunt to świadomie decydować czego chcemy. Dziękuję za skłonienie mnie do refleksji w tym przedmiocie 🙂
“Chwila spędzona w ładnej kawiarni przy kawie na plotkach z przyjaciółką może okazać się znacznie więcej warta niż pieniądze tam zostawione” – na pewno takie chwile są bardzo potrzebne 🙂 Ale codzienne przepłacanie na niepotrzebnych drobiazgach , to już sprawa do przemyślenia 😉