Poznaj idealny budżet domowy! Planowanie budżetu domowego zaczęły już nasze babcie. Dzieliły pieniądze na kupki i chowały je do słoików lub kopert. Dzisiaj wygląda to trochę inaczej, ale możesz zaplanować swój budżet domowy w tydzień.
Bardzo często nasze babcie dzieliły pieniądze na kupki i chowały je do słoików lub kopert. W ten sposób sobie planowały – na co pójdą konkretne kwoty. Dzisiaj już prawie nikt tak nie robi, bo mamy od tego komputery, elektroniczne konta bankowe i programy do budżetowania. Idea zarządzania domowymi finansami została jednak podobna, a przynajmniej jej podstawy. Przedstawię Wam dzisiaj idealny budżet domowy – lekko zmodyfikowany pod moje potrzeby. Jest prosty i skuteczny niczym słoiki naszych babć.
Jaki może być idealny budżet domowy?
Niejednokrotnie, jeszcze podczas mojej pracy w banku, miałam do czynienia z klientami intuicyjnie gromadzącymi swoje środki. Stosowali oni właśnie metody kupek i babcinych słoików. Większość z nich przestawiała się na nowoczesność i otwierała w tym celu osobne konta oszczędnościowe. Idea ta sama, tylko inne wydanie – oprocentowane, w przeciwieństwie do „skarpety”. Przyznam Wam, że nigdy nie spotkałam osoby, która by podważała sens oszczędzania czy zarządzania swoimi pieniędzmi. Pewnie, że nie każdy umie to dobrze robić. Zawsze też znajdą się wymówki typu „nie odkładam, bo nie mam z czego”. Jednak nigdy nie spotkałam osoby, która powiedziałaby „nie mam oszczędności i nie potrzebuję ich. Mam gdzieś pieniądze i nie chcę ich mieć: ani teraz, ani nigdy”. Serio. Też pewnie nie jesteś wyjątkiem? 😉
Gdy sama (dawno temu) wprowadziłam do swojego życia metodę kilku kont (pisałam o tym tutaj sprawdzone-sposoby-na-oszczedzanie-pieniedzy), również nie miałam pojęcia, że to jest zalążek do jakiegoś fachowego sposobu. Po prostu tak mi było wygodnie. W ten sposób mogłam planować swój idealny domowy budżet. Konta oszczędnościowe są darmowe i do tego zawsze jakoś tam oprocentowane. Jednak co najważniejsze – są przeznaczone na konkretne moje cele, czyli jak te słoiki babci. Z czasem poznałam metodę kont T. Harv Ekera.
Metoda słoików Ekera – zaplanuj swój idealny budżet domowy w tydzień
Według tej metody każdy powinien posiadać 6 kont, zasilanych co miesiąc według schematu:
- Konto kosztów życia – 55% Twojego dochodu – jedzenie, mieszkanie, ubrania itp.
- Konto wolności finansowej – 10% dochodu – środki, z których będziesz budować dochód pasywny.
- Konto na edukację – 10% dochodu – pieniądze na rozwój osobisty – książki, szkolenia itp.
- Konto oszczędności długoterminowych na wydawanie w przyszłości – 10% dochodu – systematyczne gromadzenie środków na większe wydatki – wakacje, samochód, remont itp.
- Konto rozrywka – 10% dochodu
- Konto pomocy innym – 5% dochodu
Według mnie, nie jest to podział idealny, ale jest dobrą wyjściową do rozpoczęcia planowania swoich finansów. Pewnie większość z Was mogłaby go dowolnie zmodyfikować pod siebie. Chodzi tu jedynie o pewien wzór.
- Ja, przy podziale pieniędzy, nie trzymam się ściśle procentów, tylko kwot. Te również zdarza mi się modyfikować w zależności od potrzeb.
- Jedno wiem na pewno – nie ważne ile się zarabia, podział na konta zawsze się sprawdza. Powiedziałabym nawet, że gdy bardziej napięty budżet – tym bardziej konta pozwalają „się ogarnąć”. Zarządzanie domowym budżetem jest tak samo ważne w przypadku zarabiania 2 000 jak i 10 000. Wydać bez sensu pieniądze można każde. Niezależnie od tego ile się zarabia. To jest sposób myślenia, życia i zarządzania swoimi pieniędzmi. Znam emerytki, które z dochodu 1 000 zł potrafią wygospodarować darowiznę na kościół i jeszcze kilka groszy dać wnuczkom (jak one to robią? No właśnie jak?)
- Możesz posiadać mniej kont oszczędnościowych w banku, ale za to bardziej rozpisany system podziału pieniędzy w arkuszu kalkulacyjnym/programie do budżetowania/czy w swoim zeszycie – w zależności od tego, z czego lubisz korzystać. Ważne żeby wiedzieć – jaka kwota ma swoje przeznaczenie i do jakiego „słoika” trafia. Jak już się w nim znajdzie – niech będzie wykorzystana tylko w tym danym celu.
Idealny budżet domowy – podział kont
Konto kosztów życia – powinny się w nim znaleźć wszystkie regularne wydatki, planowane opłaty i koszty życia. Ja sobie go dzielę na dwie części – pewne wydatki konieczne (czyli te, które znam z góry, bo są stałe i niezmienne) oraz te planowane (konieczne do poniesienia), ale nie do końca przewidywalne na początku.
Konto oszczędności długoterminowych – osobiście też wolę go w formie jeszcze bardziej podzielonej. Wakacje to u mnie wakacje, a np. remonty to remonty. Każdy cel jest osobny. Gdybym miała tu odkładać jakąś jedną kwotę na kilka potrzeb, pewnie nigdy bym nie widziała końca do swojego każdego celu. No chyba, że się ma tylko jeden główny wydatek w niedalekiej przyszłości, to wtedy ok. Trzeba się skupić na jak najszybszym jego zrealizowaniu.
Konto rozrywek, czyli przyjemności. To chyba najfajniejsza część zarządzania finansami 🙂 Idealny budżet domowy powinien ją zawierać! Według Ekera to konto powinno być co miesiąc zapełniane daną kwotą i czyszczone z niej do zera jeszcze przed wpływem następnej. O to właśnie w tym chodzi, by cieszyć się przyjemnościami bez wyrzutów sumienia. Gdy wiesz, że te pieniądze są na Twoje zachcianki i musisz je wydać dowolnie, to nie martwisz się o nie. Masz świadomość, że posiadasz daną kwotę pieniędzy tylko na przyjemności, więc masz motywację. Rozrywka, hobby, piąta torebka do kolekcji (kupiona z przyjemności, a nie z musu), czy wizyta w SPA – to przyjemności, które są atrybutami szczęśliwego życia. Nie można mieć wszystkiego w jednym czasie, ale można mieć chociaż jakąś część wszystkiego w danym miesiącu. Mnie się to podoba 🙂 W racjonalnym wydawaniu nie chodzi przecież o pozbawianie się wszelkich radości – raczej nikt by w takim życiu na dłużej nie wytrwał. To zdecydowanie niezdrowe 🙂
Konto pomocy innym – pomaga świadomie i bez wyrzutów sumienia dawać. Wiesz, jaką masz kwotę do dyspozycji w danym miesiącu, by podzielić się z potrzebującymi. Pomaganie – wywołuje w nas spełnienie i zadowolenie. Z jednej strony, to dobry uczynek dla społeczeństwa, a z drugiej znowu jakaś forma motywacji. Posiadając pewną kwotę na taki cel, nie będziesz się martwiła, że może powinnaś dawać więcej, albo że mniej.
Konto wolności finansowej – choć wymieniam je na końcu, wcale nie jest najmniej ważne. Wręcz przeciwnie. Jest strategiczną częścią, którą powinien zawierać idealny budżet domowy. To właśnie od posiadania tego celu, będzie zależeć cała Twoja finansowa przyszłość. To tu bowiem mają się znaleźć pieniądze, które w przyszłości będą na Ciebie zarabiać. Pewnie trudno Ci będzie zorganizować pieniądze na tak odległy cel, gdy po drodze milion innych potrzeb i wydatków, ale to właśnie o to chodzi. Tu nie ma drogi na skróty, więc pewnie dlatego tylko nielicznym się to udaje. Taką historię możecie przeczytać w moim styczniowym artykule fenomen-tajemniczego-zysku. Konto wolności finansowej możesz tworzyć nawet latami. To jest coś, co do końca Twojego życia powinno być budowane i prędzej czy później powinno dawać Ci zysk. Jeżeli nie masz takiej kwoty, by co miesiąc lokować ją na tym koncie, odkładaj tyle i możesz. Jednak zawsze coś tam wrzucaj. Jeżeli nie wierzysz, że to zadziała, zachęcam Cię do zapoznania się z jednym z pierwszych moich wpisów czy-pierwszy-milion-trzeba-ukrasc. Pieniądze z tego konta są nie do ruszenia pod żadnym pozorem. To ma być Twoje zabezpieczenie na przyszłość. To ma być Twoja złota kura, która będzie Ci dawać jeszcze bardziej złote jajka. To mają być pieniądze, które będziesz inwestować i pomnażać, ale nie możesz ich nigdy wydać.
Na koniec opowiem Ci pewną historię mojego klienta sprzed lat
To był starszy człowiek, już na emeryturze, ale jeszcze dorabiający w swoim zawodzie. Mąż, ojciec, dziadek. Przed laty zapewne nie posiadający dostępu do takiej wiedzy finansowej, jaką my dysponujemy w tym momencie. Jego lata młodości wypadały w okresie powojennym. Szczyt kariery zawodowej w okresie PRL- u. Stosował metodę słoików. Jego rodzina nigdy nie była super bogata, ale też na nic im nie brakowało. Świadomie zarządzali finansami w swoim domu, choć w tamtym czasie nie wiem czy takie pojęcie już funkcjonowało w polskich domach. Sam mi o tym wszystkim powiedział. Wychował dzieci, wykształcił. Z żoną cieszą teraz dostatkiem na emeryturze. Są szczęśliwi i zawsze byli. Dostosował się do zmieniającego się świata i swoje słoiki przeniósł do banku. Na koncie wolności finansowej, choć sam go tak nie nazywał (po prostu to były „oszczędności życia”) zgromadził naprawdę pokaźną sumę, którą dalej cały czas obracał – lokaty, fundusze itp.
Mógł z tymi pieniędzmi zrobić cokolwiek – kupić większe mieszkanie albo lepszy samochód. Jednak mój klient nie miał takiej potrzeby. Jak twierdził, „wszystko co mamy z żoną teraz – do życia nam wystarcza”. Na nic sobie nie żałowali. „Nawet wnuczki nie chcą tych pieniędzy, bo mówią, że mają na swoje potrzeby od rodziców”. Mój klient mimo dobrej emerytury wciąż dorabiał, bo to dawało mu sens życia. Spokojnie mógłby żyć, z tego co miał na bieżąco i to na dobrym poziomie. Dzielił się z innymi – Kościół, Caritas, zatrudnił Panią do pomocy w swoim mieszkaniu…
Gdy go poznałam, pomyślałam – Kurcze, ten człowiek to wspaniały przykład uzyskanej wolności finansowej. Dla mnie ten człowiek jest bogaty nie tylko finansowo, ale przede wszystkim mentalnie. Uzyskał wolność finansową, o której w jego czasach młodości zapewne nie mówiło się tak jak dzisiaj, nie czytało w internecie i książkach. Bez aplikacji, kont elektronicznych, możliwości prowadzenia nie wiem jakich biznesów i całej reszty możliwości. Uzyskał wolność finansową, której nawet nie postrzega w taki sposób jak my teraz. Uzyskał wolność, o której większość z nas marzy, a nie do końca wierzy, że da się ją osiągnąć. Dlaczego? Znasz odpowiedź?
Co sądzisz o takim planowaniu? Czy taki idealny budżet domowy jest u ciebie wykonalny?
Mam nadzieję, że ten wpis choć trochę Ci w czymś pomoże. Jeśli Ci się spodobało – polub, udostępnij, czy zrób cokolwiek innego
Zapraszam Cię na mojego Facebooka – tutaj
oraz na mój profil na Instagramie, gdzie wrzucam zdjęcia bardziej od kuchni 🙂 – tutaj
Pozdrawiam gorąco!
Diana
Aktualizacja: Nad działaniem komentarzy wciąż pracują specjaliści z Zenbox.pl – dopóki nie pojawi się taka możliwość pod wpisem – zapraszam na Facebooka – tam też możesz dodać coś od siebie pod tym postem! 🙂
Aktualizacja 2: Na koniec dnia udało się załodze zenbox.pl uruchomić komentarze na moim blogu! Oni są super! Nie było z tym łatwo, ale teraz mam nadzieję, że nowy system przypadnie Wam do gustu, bowiem Disqus pozostanie tu na dłużej. Zapraszam zatem do komentowania! 🙂
P.S. Mamy końcówkę kwietnia, co dla większości z nas oznacza okres rozliczeń z fiskusem. To też dobry moment, na to by podsumować swoje roczne wydatki i oszczędności. Niektórzy robią to wraz z początkiem nowego roku, a niektórzy zaczynają o tym myśleć dopiero teraz. Każdy moment jest dobry, by w końcu się za to zabrać!
18 komentarzy
Bardzo ciekawy wpis! Budżet domowy z podziałem kont to świetny pomysł – warto go zastosować, aby przekonać się, że naprawdę działa
Witam. Prowadzenie gospodarstwa domowego to niezła układanka.Gdzie zatem szukać oszczędności?
Sporo możemy zaoszczędzić na produktach codziennego uzytku ,których kupujemy najwięcej.Ja kupuję całą chemię gospodarczą,kosmetyki pielegnacyjne,kolorowe – bezpośrednio od producenta -w jego sklepie internetowym.
Produkty są w koncentratach ,a więc wydajne.Do dyspozycji jest także katalog- możemy spokojnie zaplanować swoje zakupy, bez pośpiechu,nie ulegamy potem pokusom w sklepie.
35-70% -takie są rabaty – co daje średnio około 200zł miesięcznie . Są jeszcze inne bonusy. Korzystam z tego sposobu kilka lat -mnie sie opłaca.
Pozdrawiam Nina
podam swój adres -n.plawnicka@poczta.onet.pl
Ja muszę popracować jeszcze nad swoim budżetem. Nadal szukam idealnych sposobów na zarządzanie pieniędzmi jak i oszczędzaniem. Artykuł na pewno się przyda.
Bardzo się cieszę, że tak Marto piszesz. Szukać i próbować na pewno warto, więc powodzenia i wytrwałości w stosowaniu sposobów!
Podchodzę do budżetu jak pies do jeża;) Każdy sposób, który nie każe mi notować codziennie wydatków jest świetny 😉 Wolę założyć budżet z góry i się go trzymać niż codziennie zbierać rachunki. Chociaż wiem, że od czasu do czasu trzeba zrobić „finansowy audyt”. Tą lekcję w styczniu odrobiłam 😉
Masz rację, że spisywanie wydatków, to mało twórcze zajęcie 🙂 Jeśli jednak komuś pieniądze przeciekają przez palce i sam nie wie ile i gdzie, to bez tego ani rusz…Od tego wtedy trzeba zacząć. Ja zakładam budżet z góry, ale wiem na czym stoję i jak to u nas mniej więcej powinno wyglądać. I co najważniejsze – trzymamy się tych naszych ustaleń. Taki podział wydatków (na konta) bardzo w tym pomaga 🙂 Pozdrawiam
Twoj blog poleciła mi moja czytelniczka i przepadłam. Cos czuje, ze dziś wieczorem przejże go całego! 🙂
Nawet nie wiesz jak mi się pyszczek teraz cieszy 🙂 Dziękuję za te słowa!!!
Bardzo fajny tekst. Robię podobnie, ale może spróbuję czy w ten sposób nie będzie lepiej 🙂 Nowy miesiąc na horyzoncie 😀
Koniecznie daj znać, czy efekt będzie satysfakcjonujący! Ja myślę, że będzie 😉
Wpis bardzo mi się spodobał, nigdy nie patrzyłam z tej perspektywy. 🙂
Bardzo mnie to cieszy 🙂 Pozdrawiam!
Dla mnie 3 konta sa wystarczające , ale pomysł jak najbardziej trafny . Moze dlatego ze po wplatach na 2 pierwsze , na 3 już mało co trafia .pozdrawiam
To i tak dobrze, że nie poprzestajesz Tomasz na jednym koncie 😉
Przetestujmy czy działa 🙂 Fajny post. Jak widać nie metoda jest najważniejsza, tylko chęci…
Ula dzięki za test 😉 A co do chęci – to podstawa do wszystkiego!