1,9K
Big brother czy może Big Data ?
W dzisiejszych czasach zbieranie informacji przestało być problemem. Prawie każdy z nas korzysta na co dzień z komputera, tabletu i telefonu. Jak się okazuje – smartfony są naszymi najlepszymi szpiegami, bo praktycznie się z nimi nie rozstajemy. Czasami świadomie udostępniamy nasze dane. Często jednak jest tak, że aplikacje inwigilują nas bez naszej wiedzy. Po co to komu potrzebne i jak to działa?
Ja ostatnio miałam przyjemność poznać sprytność inwigilacji – szukając na tablecie hotelu – poprzez jedną z popularnych stron oferujących rezerwacje. Teraz, na wszystkich moich urządzeniach, dziwnym trafem pojawiają się akurat reklamy hoteli, które wtedy przeglądałam. Reklama, która mnie śledzi?
Jak wygląda śledzenie w sieci.
Po pierwsze aplikacje. Każdy z nas ma ich przynajmniej kilka na smartfonie. Instalując je – sami wyrażamy zgodę na ich dostęp do naszych danych np. książki adresowej, naszego położenia geograficznego, kalendarza itp. Aplikacje pochodzące od tego samego producenta mogą pobierać różne dane, ale mogą sobie je również udostępniać nawzajem. Kolejnymi szpiegami są portale społecznościowe. Tutaj bardzo często również sami udostępniamy o sobie wiele rzeczy. Czasami nie zastanawiamy się nad tym, że to wszystko jest kontrolowane – każde zdjęcie, komentarz, informacja. Zbierane jest automatycznie. Najlepsze jest to, że posiadając różne aplikacje, one także śledzą nasze inne ruchy, o czym już często raczej nie pamiętamy – np. odwiedzane przez nas strony internetowe. Strony internetowe posługują się także tzw. ciasteczkami, które zapisują się na urządzeniach. Tym sposobem firmy poznają nasze profile. Głównym motywem, zbierania tych informacji, jest oczywiście nadzieja na zyski. Skoro wiedzą co lubię, gdzie mieszkam, co robię i czym się teraz interesuje, to łatwo mi podsunąć gotowe rozwiązanie zakupu.
W sierpniowym numerze magazynu Komputer Świat – przeprowadzono eksperyment – Co zdradza tydzień korzystania ze smartfona…”Już po jednym tygodniu wiele serwisów ma obszerne kolekcje danych o mnie, a Google i Facebook znają wszystkie dane mojego profilu. Sieci reklamowe z reguły nie dysponują wszystkimi informacjami, ale potrafią łączyć dane z wszystkich możliwych źródeł i aplikacji…” Czyli wystarczy 7 dni aby stworzyć mój profil osoby – ile mam lat, co jem, gdzie mieszkam, jak wyglądam i cała reszta…Wirtualny klon. Nie mówiąc już o tym, że przecież wiedzą o tym z jakiego korzystam internetu, gdzie, jak długo i na jakich urządzeniach. Wiedzą, choć ja o tym nie wiem – o której mi zadzwonił budzik w telefonie, czy co będę robić za tydzień o godz. 15 jeśli wpisałam to w kalendarz na tablecie. No cóż – takie czasy. Dawniej można się było śmiać „z rozmowa kontrolowana” przez telefon. Linie na podsłuchach i te sprawy. Teraz, jak się okazuje, nawet drukarka potrafi wysyłać w świat nasze dane. Do tego miejski monitoring i wszechogarniająca elektronika. Wcale nie potrzeba nam chipa pod skórą, żeby nas znać lepiej niż my sami. Trochę to przerażające. Jak oni to ogarniają?
Big Data. Co to właściwie oznacza?
Na świecie jest ponad 7 miliardów ludzi, z czego większość korzysta już z nowoczesnych technologii. Przecież to jest miliardy danych dziennie (jak nie więcej – skoro tylko o mnie potrafią się dowiedzieć wszystkiego w ciągu tygodnia (!)). Tym właśnie zajmuje się technologia Big Data. Problemem przestało być już zbieranie informacji. Wyzwaniem stało się ich analizowanie i wyciąganie wniosków na podstawie już uporządkowanych danych. Technologia ta pozwala to wszystko zebrać w całość, gromadzić, przetwarzać, błyskawicznie analizować każdy szczegół i dawać gotowe wnioski. Dlatego nie myślmy, że to co robimy na co dzień – nie będzie przez nikogo zauważone. Taka analiza daje firmom zwiększenie skuteczności sprzedaży. Jest wykorzystywana właśnie do wyświetlania inteligentnych reklam – dla mnie nazwanych śledzącymi (marketing behawioralny). Technologię tę wykorzystuje się głównie w bankowości, firmach marketingowych, telekomunikacji czy branżach rozrywkowych. Dla firm są to olbrzymie możliwości. Np. Bank – jeśli posiadamy w nim konto i kartę – odkrywamy co kupujemy, gdzie, jak i jak często. Takie dane bardzo często mogą być również wykorzystywane do sprawdzenia – czy jesteśmy wiarygodni dla Banku. Czy można nam udzielić kredytu.
Inne firmy także za pomocą zgromadzonych danych mogą określać naszą wiarygodność biznesową, a nawet potwierdzać bądź negować naszą wartość jako pracownika! Dlatego lepiej jest zastanowić się dwa razy przed wrzuceniem czegoś głupiego do internetu. Lepiej mieć świadomość, że to wszystko jednak gdzieś i ktoś wykorzystuje. Budzi to pewne obawy związane z polityką prywatności. Firmom daje jednak nowe możliwości. Business Intelligence po prostu przetwarza dane w informacje, a informacje w wiedzę. Jest to nowy, globalny kierunek, który będzie się coraz lepiej rozwijał. Największymi firmami tworzącymi technologię Big Data jest Google, IBM i HP.
Czy można się przed tym uchronić? W cywilizowanym świecie to już raczej niemożliwe. To dzieje się prawie wszędzie i cały czas. Możemy jednak brać w tym udział bardziej świadomie. Zastanowić się przed instalacją kolejnej aplikacji, przeczytać jakie dajemy jej uprawnienia. Możemy mniej korzystać z komputera, a telefon ustawić na tryb offline, aby nikt nie mógł nas namierzyć i inwigilować. Po czym wsiąść do autobusu z monitoringiem, jechać do sklepu na zakupy (gdzie zapłacimy za nie kartą lub wypłacimy pieniądze z elektronicznego bankomatu), gdzie dodadzą nam elektronicznie punty lojalnościowe na klubową kartę i za dwie godziny i tak otrzymamy SMSa na komórkę czy maila – Dziękujemy za dokonanie zakupów. Masz tyle i tyle punktów, że przygotowaliśmy dla Ciebie specjalną okazję cenową. Zapraszamy ponownie…
zdjęcia: pixabay.com
pomocny artykuł: Komputer Świat 9/2015 ” Co wie o nas Android „