Oszczędzać, czy inwestować? Jeśli masz co do tego wątpliwości, to zobacz – czym się najlepiej kierować. Ten wybór nie musi być taki trudny.
Dlaczego warto oszczędzać?
Oszczędzanie to odkładanie pewnych sum, po to by ich nie wydawać. Oszczędzamy, by budować swoją poduszkę bezpieczeństwa finansowego lub gdy chcemy odkładać na inne konkretne cele czy marzenia. Zazwyczaj są to pieniądze, które zabezpieczamy przed możliwością straty, ale jednocześnie musimy zapewnić sobie w miarę łatwy do nich dostęp. Dlatego w przypadku oszczędności sprawdzają się konta oszczędnościowe i lokaty.
Takie oszczędzanie nie wiąże się z ryzykiem utraty kapitału, ponieważ prawdopodobieństwo upadku banku jest bardzo niewielkie. W dodatku nasz kapitał przetrzymywany w banku jest chroniony w 100% gwarancją Bankowego Funduszu Gwarancyjnego aż do kwoty 100 tys. euro depozytu. Jeżeli ktoś posiada większe oszczędności, powinien umieścić je w różnych bankach, aby nie przekroczyć tej kwoty gwarancji.
Oszczędzanie to zatem bezpieczny sposób na zatrzymanie naszych pieniędzy, ale wiąże się on z niewielkimi możliwościami pomnażania tych pieniędzy. Niskie oprocentowanie produktów bankowych dedykowanych oszczędzaniu sprawia, że nasze oszczędności rosną, ale powoli.
W oszczędzaniu najważniejsza jest systematyczność i ochrona niewielkich nadwyżek finansowych.
Uwaga! Jeżeli chcesz sprawdzić się w oszczędzaniu, ciągle możesz jeszcze wziąć udział w tym wyzwaniu. Razem ze mną przyłącz się do fantastycznej akcji “Wyzwanie-Oszczędzanie”, którą mam przyjemność prowadzić wspólnie z wspólnie z Union Investment TFI.
Wystarczy, że zgłosisz swój udział na stronie WYZWANIE-OSZCZĘDZANIE. Wygrywa wytrwałość, a to jedna z najważniejszych umiejętności w mądrym oszczędzaniu!
Każdy uczestnik akcji otrzyma na koniec zadanie konkursowe i będzie mógł wygrać jedną z cennych i bardzo interesujących nagród (min. Smartfon Apple iPhone 7, 128 GB, Jet Black i Tablet Apple iPad mini 4).
Kiedy warto inwestować?
Przy inwestowaniu dobrze jest nastawić się na horyzont długoterminowy. Już na początku trzeba sobie określić, jakie jest twoje nastawienie do ryzyka. Zazwyczaj jest tak, że większe spodziewane zyski, wiążą się z większym ryzykiem. Bezpieczniejsze aktywa to zazwyczaj mniejszy zysk. Obrazując to na podstawie funduszy inwestycyjnych – przekazujesz kapitał na dany fundusz. Czyli oddajesz go w ręce ekspertów, którzy będą starali się wypracować dla ciebie odpowiedni zysk. Jednak to ty sama, już na samym początku musisz określić, na jakie ryzyko jesteś nastawiona i jakiego spodziewasz się zysku. Na tej podstawie, twoje pieniądze są inwestowane w odpowiednie aktywa – bardziej bezpieczne lub bardziej agresywne.
Przy inwestowaniu warto wziąć pod uwagę zasadę, aby nie wkładać wszystkich jajek do jednego koszyka. Czyli trzeba pamiętać, aby pieniądze podzielić na różne niezależne inwestycje. Taka dywersyfikacja daje pewną niezależność i zabezpieczenie. Każda z nas powinna mieć własną strategię inwestycyjną, dopasowaną do swojego poziomu akceptacji ryzyka.
W inwestowaniu najważniejsze jest maksymalizowanie zysku, ze świadomością wystąpienia ewentualnych strat. Warto inwestować tylko część swoich rezerw i rozdzielać je na różne aktywa, by zmniejszać ryzyko.
Lepiej oszczędzać czy inwestować?
Osobiście uważam, że powinno się robić i jedno, i drugie jednocześnie.
Cel związany z oszczędzaniem jest zupełnie inny niż ten związany z inwestowaniem. Ciężko je porównywać, więc nie wiem, dlaczego niektórzy twierdzą, że oszczędzanie jest głupotą, bo uniemożliwia inwestowanie naszych pieniędzy.
Inwestować powinno się takie pieniądze, które teoretycznie możemy stracić bez większego uszczerbku dla nas. Wiadomo, że nikt nie inwestuje, po to żeby tracić. Każdy chce na tym zyskać. Ale jeśli inwestujesz jedyne oszczędności swojego życia, to musisz brać pod uwagę różne scenariusze, ponieważ inwestycje zawsze opierają się na jakimś ryzyku. Dlatego dobrze jest najpierw skupić się na oszczędzaniu i zbudowaniu sobie bezpiecznej poduszki finansowej. Dopiero w kolejnym kroku, powinnyśmy zacząć myśleć o inwestowaniu.
Dlaczego?
Zarówno inwestując w fundusze, które działają na różnych rynkach, jak i ty sama inwestując np. w giełdę, musisz liczyć się z faktem, że rynek nie jest przewidywalny, a to wiąże się z różnymi stresującymi sytuacjami. By uniknąć błędnych decyzji spowodowanych nerwowym zachowaniem, do danej sytuacji wskazane jest podejście na zimno. Bez emocji. Trudno sobie taką postawę wyobrazić u osoby, która zainwestowała jedyne oszczędności życia lub co gorsze pożyczone pieniądze. W takich sytuacjach zazwyczaj strach, stres i inne emocje biorą górę i prowadzą do błędnych decyzji. Np. do wycofania się z inwestycji w momencie straty, przed odbiciem się rynku. To czysto hipotetyczna sytuacja, ale zdarza się ona stosunkowo często.
Patrząc na tę sprawę z innej strony, może też zdarzyć się taka sytuacja, że inwestując jedyne oszczędności życia, będziesz zmuszona przez nagłe okoliczności, wycofać je z inwestycji w najmniej oczekiwanym momencie. Przykładowo zepsuje ci się samochód albo zrobi się wielka dziura w dachu i nagle będziesz potrzebowała pieniędzy na remont. Nie posiadając oszczędności na takie nagłe i nieprzewidziane zdarzenia losowe, będziesz zmuszona zrezygnować z danej inwestycji. W ten sposób pozbawisz się możliwości konkretnego zysku. A tego też nikt nie chce.
A ty co sądzisz o wyborze inwestycje a oszczędzanie? Lepiej oszczędzać, czy inwestować? A może według ciebie też lepiej jest robić i jedno, i drugie?
Dodaj swój komentarz, będzie mi bardzo miło!
Polub, jeżeli Ci się spodobało. Udostępnij dalej, to daje mi motywację
Zapraszam Cię na mojego Facebooka – tutaj
oraz do grupy wsparcia – Finanse w świecie Kobiet
Na mój profil na Instagramie, gdzie wrzucam zdjęcia bardziej od kuchni – tutaj
a także blogowego newslettera, do którego dokładam gratis – tutaj
Pozdrawiam gorąco!
Diana
(wpis powstałał przy współpracy z Union Investment TFI)
33 komentarze
Myślę, że to czy oszczędzać czy inwestować – w głównej mierze determinuje charakter danego człowieka. Jeden woli odłożyć i mieć niższy zysk, ale święty spokój. Inwestorzy z kolei wolą podjąć ryzyko bo może akurat uda się zyskać więcej…
W kwestiach pieniężnych nie jestem bardzo odważna. Nie przepadam za inwestowaniem – za bardzo boję się ryzyka i utraty wszystkiego. Czuję się pewniej mając odłożone “kilka groszy” na czarną godzinę. Pozdrawiam!
Bardzo dobre podejście, w sensie, że nawet chcąc inwestować, trzeba mieć osobno zabezpieczone oszczędności. Również pozdrawiam!
Słuchałam ostatnio audycji o oszczędzaniu w innych krajach. Mam tylko jedną refleksję – nikt nie uświadamia ludzi na miarę ich problemów. Audycja (a wcześniej artykuły, które czytałam) nie odnosiły się do realnej ogólnej sytuacji na rynku, lecz do bogatych narodowości zachodu. Większości Polaków nie stać na oszczędzanie, najczęściej robią to w formie sprzętu zakupionego na raty zero procent.
Podoba mi się twój artykuł, jednak jest na tyle ogólny, że nie skorzysta na nim statystyczny Kowalski, a i ja mam problem z osadzeniem teorii w praktyce mimo, że nieco znam rynek finansowy
Jeśli ktoś kupuje sprzęt na raty, to znaczy że go na niego nie stać – a jednak kupuje. Skoro kogoś jednak stać na spłatę kredytu, to i stać go na oszczędzanie. Jeśli jednak ktoś woli przeznaczać pieniądze na kolejny sprzęt stanowiący pasywo, to nie ma pieniędzy na inwestycje w aktywa. To jest cała prawda o ulubionej wymówce typu “nie stać mnie na oszczędzanie”, ale stać mnie na kredyty i na poddanie się konsumpcji.
Nie masz racji, być może żyjesz w swoim wycinku rzeczywistości. Kupowanie na raty dla wielu jest wyrzeczeniem, które łatwiej zrealizować, jeżeli podejmie się formalne zobowiązanie zamiast odkładać pieniądze, które w międzyczasie mogą być naprawdę potrzebne na coś innego. Z poziomu finansistów nie wszystko to pasywa, zwróć uwagę na podział dóbr. Nie wsadzaj wszystkich do jednego worka, bo to, że system ratalny zeroprocentowo wymyślono dla napędzenia sprzedaży nie znaczy, że wszyscy ludzie mają konsumpcyjne podejście do życia. Niektórzy po prostu potrzebują takiej formy finansowania.
Z finansami zawodowo jestem związana od przeszło dziesięciu lat, więc raczej nie przyznam ci racji, że żyję tylko w swoim wycinku rzeczywistości. To jest jasne, że przecież jeżeli kogoś naprawdę nie stać, to nie będzie miał pieniędzy nawet na ratę zero procent. Jeśli potrafi jednak taką kwotę wygospodarować, to jednocześie oznacza, że taką samą kwotę miałby jednak na oszczędności. To nie jest więc kwestia – nie stać mnnie na oszczędzanie, a raczej kwestia podejścia i mentalności – każą mi płacić podatki, więc płacę, każą mi płacić ratę, więc płacę itd. Nikt mi nie każe oszczędzać – nie muszę tego robić.
Niestety, finansiści mają problem z oddzieleniem potrzeb od swoich wizji zarabiania pieniędzy. To przede wszystkim kwestia priorytetów, a ty cisniesz tylko w jedną stronę nie dopuszczając do siebie szerszego aspektu “problemu”
Na jakiej podstawie stwierdzasz, że finansiści tak mają? Matematyka dla wszystkich jest taka sama i tak samo jest z finansami – tu nie ma magii, tylko jest kalkulacja. Jeśli to nazywasz “ciśnięciem w jedną stronę”, to być może ty masz problem ze zrozumieniem szerszego aspektu problemu.
Każdy z nas codziennie staje przed kwestią wyborów. Znałam wiele osób i do dziś znam, które żyją za trzycyfrową kwotę na miesiąc – płacą rachunki i nawet niewielkie kwoty mogą zaoszczędzić. Alternatywnie znam też ludzi, którzy nie potrafią odłożyć nawet złotówki, bo “mają koszty wysokie”,a posiadają dochody kilkukrotnie wyższe od tych pierwszych. Każdy z nas ma własne priorytety i nimi się kieruje. Nie musisz się ze mną zgadzać, nie wymagam tego i nie oczekuje. Jednak żadna mi znana teoria finansowa nie potwierdza faktu, że kupowanie na kredyt jest formą oszczędzania. Nie ma też nigdzie statystyk potwierdzających twoją tezę, że “Większości Polaków nie stać na oszczędzanie, najczęściej robią to w formie sprzętu zakupionego na raty zero procent.” Skąd taki wniosek?
Spora część osób nie oszczędza, ale to wynika bardziej z braku wiedzy na ten temat, niż możliwości – i nie są to moje wymysły, tylko wyniki wielu niezależnych badan i dostępnych statystyk.
Poza tym naprawdę uważasz, że osoba, która potrafi wygospodarować pieniądze na raty kredytów, nie potrafiłaby zrobić tego samego w celu oszczędzania? Przecież tu nie chodzi o odkładanie wielkich kwot, tylko takich na jakie stać każdego z osobna. I nie trzeba być finansistą, by to zrozumieć. Pozdrawiam
Doskonały wpis 🙂 Bardzo rzeczowy i naprawdę dobrze opracowany 🙂
Ja osobiście…cóż, raczej oszczędzam, niż inwestuję. A jeśli już inwestuję, to tylko wtedy, kiedy mam pewność, że nie stracę
Dziękuję za miłe słowa. Ja mam wrażenie, że w dzisiejszych czasach to już coraz trudniej jest o taką pewność…
Myślę, że większość osób po prostu nie wie, jak inwestować (w tym ja też). 🙂 I dlatego oszczędzanie sprawdza się lepiej na początek, ale przyznam, że chciałabym się dowiedzieć, jak mogę pomnożyć środki na moim koncie w mądry sposób.
Zapewne masz rację i w takiej postawie nie ma w sumie nic złego, bo tak jest bezpieczniej. Jak już się jednak ma takie nadwyżki, które można spokojnie przeznaczyć na coś “większego”, to wtedy warto rozglądać się też za innymi możliwościami. Będę o tym pisać na pewno u siebie 🙂
To jest bardzo ciekawy temat, ale na dłuższą dyskusję. Te całe fundusze, inwestowanie, portfele, ryzyka…itd… są dobre, ale dla zawodowców. Amator taki, jak ja, który ma za sobą zafascynowanie tym wszystkim dochodzi do wniosku po latach, że najlepiej wsadzić pieniądze na lokatę w banku lub kupić złoto, biżuterię… cokolwiek. Po dziesięciu latach, na kwocie którą zainwestowałem, po odjęciu wszystkich kosztów pośrednich, zarobiłem około 4% czyli dokładnie 5600 PLN. Słabo co? W międzyczasie sprzedawałem auto, które początkowo wystawiłem za 25000. Ale za namową kumpla, za 500 złotych zafundowałem mu gruntowną renowację wizualną (polerowanie lakieru, poprawki, itd) i wiecie, co? Sprzedałem go za 32000 PLN… W ciągu paru dni inwestując 500 PLN zarobiłem 7000 PLN… To się dopiero nazywa stopa zwrotu! Konkluzja jest taka… masz kupę kasy a nie znasz się na inwestowaniu – ok, możesz powierzyć swoje pieniądze zawodowcom… Jednak kiedy chcesz sam się w to bawić, guzik zarobisz i możesz łatwo stracić kasę! Lepiej rozkręć własny biznes, cokolwiek – sklepik osiedlowy, rób kanapki dla firm, whatever…. zarobisz znacznie więcej i będziesz miał satysfakcję, że sam tego dokonałeś! 🙂 Oczywiście to jest tylko mój punkt widzenia… 🙂
Dlatego inwestycje warto dobierać do własnych preferencji 🙂 Nie ma się co porywać na rzeczy, o których niewiele się wie – trzeba się najpierw sporo nauczyć. Własny biznes to też jest inwestycja, ale też nie oszukujmy się – nie każdy ma ochotę czy nawet predyspozycje do tego. Dlatego jest tyle różnych możliwości, aby każdy mógł dostosować je do siebie.
a jak oszczędzać jak starcza od przysłowiowego 1 do 1?
Zawsze można przeczytać tego bloga, pobrać planer plus ebooka i szykać sposobów- rozwiązan – pomysłów. Zawsze jest jakieś wyjście 🙂
i oczywiście zachęcam do udziału w wyzwaniu – jeszcze można się przyłączyć i potrenować sztukę oszczędzania.
Inwestowanie czy oszczędzanie, większość Polaków stać tylko na to by oszczędzać, bo ewentualnie stać ich tylko na inwestycje w siebie.
Inwestycja w siebie i w rozwój to chyba najlepsze co można zrobić 🙂 Z czasem przychodzi potrzeba i możliwość do robienia jeszcze innych rzeczy.
Oszczędzanie to na pewno najlepsza inwestycja w naszym życiu. A jeśli połączymy oszczędzanie z inwestowaniem to już całkiem odniesiemy sukces. Ja od zawsze miałam jakieś oszczędności a każdą kwotę “oglądałam” dwa razy zanim ją wydałam. Dlatego jest mi dużo łatwiej w dorosłym życiu a każda inwestycja jest skrupulatnie przemyślana.
Niektórzy Kasiu tak po prostu mają 😀
Zgadzam się, że oszczędności mogą iść w parze z inwestycją. Ja uwielbiam wyszukiwać alternatyw do narzuconych systemów oszczędzania. Lokaty są mało wydajne, choć uchodzą za bezpieczne, jednakże wolę realne zarobki i to pieniądz rodzi u mnie pieniądz. W kwestii inwestycji też kieruję się jedną zasadą. Wkładaj w to tyle ile możesz stracić. Poduszka bezpieczeństwa to kwota nieruszalna przeze mnie, na tzw “czarny moment”.
To jest dobra zasada i wpływa ona pozytywnie na nasze racjonalne podejście do inwestycji. Dzięki niej można mieć bardziej spokojną głowę i nie trzeba się obawiać, że stracimy jedyne oszczędności życia (bo tak teoretycznie przecież mogłoby się zdarzyć).
Myślę sobie, że oszczędzanie jest łatwiejsze niż inwestowanie… Dlatego ciągle mam problem z inwestowaniem. Jedyne co, to zawsze miałam lokaty, ale przy obecnej sytuacji niewiele dają. Inwestowanie zrzucam na męża, on się na tym lepiej zna. Ale może czas wziąć sprawy w swoje ręce? Na razie inwestuję we własny biznes, czyli teraz wydanie książki (powieść “Koniec świata”, której akcja dzieje się w Bieszczadzach), liczę, że to będzie dobra inwestycja 😉
Oszczędności są potrzebne wszystkim, a inwestowanie najlepiej dostosować do swoich własnych preferencji i możliwości. Jednak nie ma Moniko rzeczy, których nie można się nauczyć, jak się tylko bardzo chce. Własny biznes też jest inwestycją, nie da się ukryć 🙂
Z racji tematyki mojego bloga czuję się wywołana do tablicy 🙂
Nie jestem przekonana, czy to w ogóle wybór, bo to dwie zupełnie różne rzeczy i należy zwyczajnie starać się robić obie. Najpierw warto zająć się swoim budżetem, oszczędzać, zbudować tzw. poduszkę bezpieczeństwa, a nadwyżki następnie zacząć inwestować. Nie ma innej drogi do tego, by zabezpieczyć swoją przyszłość, a także moment emerytury (przynajmniej ja nie znam 🙂 ). Oczywiście ważny jest wybór instrumentu do inwestowania i jak słusznie zauważyłaś, zależy on od tego, ile mamy pieniędzy, jakie ryzyko zaakceptujemy, jaki horyzont czasowy nas interesuje, po co chcemy inwestować, ile mamy czasu, by się tym zajmować itp, ale nie widzę tu możliwości wyboru. Wpierw oszczędzamy, budujemy poduszkę bezpieczeństwa, potem inwestujemy! 🙂
Niektórzy Aniu twierdzą, że nie warto oszczędzać, bo to nic nie daje…i wolą wszystko przeznaczać na inwestycje, z nadzieją na spory zysk. Jak to jednak z inwestycjami bywa – pieniądze na nie przeznaczone, powinny być uznane za zamrożone…więc w razie problemów, albo palącej potrzeby może być klops z tej inwestycji, jeśli trzeba ją zamknąć przed czasem…
I dlatego tak ważne są takie miejsca, jak Twój blog, bo należy edukować, że takich rzeczy NIE WOLNO robić! Oszczędzać warto i należy, zanim zacznie się inwestować, a inwestowanie to kolejny dopiero krok w całym tym procesie 🙂
Inwestowanie czy oszczędzanie.
W moim przypadku lepiej wychodzi oszczędzanie, okazuje się że inwestując zazwyczaj jestem niestety na minusie i ciężko jakoś połączyć jedno z drugim.