Jeśli chcesz osiągać sukcesy w sprzedaży, powinnaś zrozumieć psychologię odpowiedzialną za ten proces. Z tego powodu sięgam do książki „Psychologia Sprzedaży” B.Tracy. To pozycja, o której zapewne niektóre z was słyszały. Dzisiaj poznaj punkt – wyznaczaj sobie cele.
Nieważne czy jesteś architektem, twórczynią arcydzieła, doradcą finansowym, czy fotografem. Każdy twój biznes lub wykonywana praca jest, choć po części związana z klientem. Jeśli tak jest, to znaczy, że masz wpływ na handel. Na sprzedaż produktów lub usług.
Jeżeli zatem masz jakikolwiek wpływ na sprzedaż, to książka „Psychologia Sprzedaży” powinna prędzej, czy później przejść przez twoje ręce. Jeśli tak się jeszcze nie stało, to ja ci powiem, że w niej znajdziesz sporo wskazówek odnośnie nastawienia do sprzedaży, przeprowadzania rozmowy handlowej i sposobów na ulepszenie całego procesu sprzedaży. Książka da ci również sporo motywacji do działania i do wprowadzenia kilku wartościowych zmian.
„Podejmij działania prowadzące do celu, obojętnie jakie. Ludzie osiągający sukcesy są zorientowani na działanie. Kiedy ludzie ponoszą porażki, to dlatego, że nie podejmują działań – nieustannie znajdują wymówki i powody, dla których zwlekają, aż w końcu ich energia rozpływa się w powietrzu, a wtedy wracają do punktu wyjścia.” B.Tracy – Psychologia Sprzedaży.
Psychologia Sprzedaży – Wyznaczaj sobie cele
Z powyższej książki można zaczerpnąć ciekawy pomysł na zwiększenie motywacji. To ma być dla nas taki codzienny impuls, który pomoże odnosić coraz większe sukcesy w sprzedaży. Podobno ludzie na co dzień nie wyznaczają sobie celów albo robią to bardzo pobieżnie. Czyli ustalają jakiś jeden, dwa lub trzy ogólne i na tym koniec. Nie wiedzą zatem, do czego tak naprawdę chcą dążyć, więc nie szukają sposobów na realizację swoich marzeń i celów.
Weź kartkę i spisz na niej minimum sto swoich celów na najbliższe lata. Wszystko, co tylko przyjdzie ci do głowy. Np. co chciałabyś mieć, co chciałabyś kupić, gdzie chciałabyś pojechać, co chciałabyś robić i co chcesz osiągnąć.
W tym ćwiczeniu chodzi o wyobrażenie sobie sytuacji, że to, co wypisujesz, ma sprawdzić się i zostać zrealizowane w określony sposób. To tak jakbyś miała napisać list do Świętego Mikołaja, a on by ci miał to wszystko spełnić. Jednak nie pisz w stylu – Drogi Święty Mikołaju, chciałabym być szczęśliwa. To mają być konkrety i szczegóły. Jeśli masz być szczęśliwa, to co to dokładnie dla ciebie oznacza?
Wpisz to, o czym marzysz. Dowolnie. Np. Chcę, żeby moja rodzina była zdrowa. Chcę kupić nowy samochód. Chcę pojechać w Alpy. Chcę odwiedzić dawną koleżankę. To tylko przykład. Każdy ma swoje marzenia, pragnienia, potrzeby i plany związane ze swoim spełnieniem, szczęściem itd. To ma być twoje konkretne zamówienie, z twoją listą prezentów 🙂
Teraz zastanówmy się dalej. W jaki sposób możesz osiągnąć te swoje cele?
Powiedzmy, że chcesz więcej zarabiać. Ok. To zapewniłoby pewnie spełnienie, chociaż kilku twoich innych celów, więc samo zwiększenie zarobków, też jest takim celem. Co musisz zrobić, żeby tak się stało? Żeby twoje zarobki były większe?
Jeśli pracujesz na etacie, to możesz dostać podwyżkę, albo możesz sama o nią poprosić. Możesz też zmienić pracę na lepiej płatną. Co jeszcze możesz zrobić? Więcej pracować? Zwiększyć wydajność swojej pracy? Może skuteczniej pozyskiwać nowych klientów albo polepszyć swoją sprzedaż?
To dotyczy także freelancerów i osób prowadzących własny biznes. Zadaj sobie pytanie: Co sprawi, że moje zyski wzrosną? Może lepszy marketing? Może trzeba poprawić obsługę klienta? Może jakieś dodatkowe produkty? Może powinnaś zwiększyć produkcję? A może musisz oddelegować część zadań na zewnątrz, by rozwinąć skrzydła?
Musisz znaleźć odpowiedź na pytanie – co sprawia, że nie zarabiam tyle, ile chcę?
A teraz powiedź – ile chcesz zarabiać? Jaka konkretnie kwota sprawi, że osiągniesz swój cel? To jest rozłożenie każdego twojego zamierzenia na czynniki pierwsze.
Większość z nas chciałaby spełniać swoje marzenia, ale rzadko zastanawiamy się, co konkretnie chcemy zrobić, by je osiągnąć. Jeszcze rzadziej myślimy jak to zrobić.
„Gdybym więcej zarabiała, to byłabym szczęśliwa”. Szczęśliwa, czyli jaka? Co konkretnie byś zrobiła. Ile ci na to potrzeba? Co musisz zrobić. Więcej zarabiała, to znaczy – ile?
Dobra rada od autora – powinnaś zacząć myśleć jak człowiek wielkiego formatu. Wyznacz swój cel dochodu na następny rok o 25, a nawet 50 procent wyższy. Napisz swój plan osiągania każdego celu i codziennie go ulepszaj.
„Im bardziej czegoś chcesz, tym większą masz gwarancję, że zrobisz wszystko, co trzeba, aby to osiągnąć” B.Tracy – Psychologia Sprzedaży.
Jak u was jest z wyznaczaniem celów? Rozkładacie je w ten sposób na czynniki pierwsze, czy raczej są one bardziej ogólne? Piszcie w komentarzach 🙂
Dodaj swój komentarz, będzie mi bardzo miło!
Polub, jeżeli Ci się spodobało. Udostępnij dalej, to daje mi motywację i na pewno będę Ci za to bardzo wdzięczna
Zapraszam Cię na mojego Facebooka – tutaj
Na mój profil na Instagramie, gdzie wrzucam zdjęcia bardziej od kuchni – tutaj
oraz blogowego newslettera, do którego dokładam gratis – tutaj
Pozdrawiam gorąco!
Diana
32 komentarze
Jesteś tym, kim myślisz. Od jakiegoś czasu staram się myśleć pozytywnie. Wolę myśleć, że szklanka jest w połowie pełna. Ale my Polacy mamy trochę zniszczony genom w tym względzie. Wyznaczanie celów i Jeszce spisanie ich to połowa sukcesu.
Być może zdecyduję się na książkę, zawsze można coś nowego wyciągnąć dla siebie. 🙂
Mam ogólne cele, ale dzielę je na te do zrealizowania „na już” i te „kiedyś w życiu”. I jak to przewrotny los lubi czynić – nagle okazuje się, że te kiedyś udaje się zrealizować za chwilę 😀
Żebym oprócz definiowania celów zaczęła je realizować :D)
Jak zwykle wpis motywujący do działania. Dzięki:)
Zwykle wyznaczam sobie jakiś cel 1 stycznia (np. odchudzanie) ale w tym roku mogę zrobić to już w grudniu. Może w tym razem coś z tego wyjdzie, bo zwykle odchudzam się od 1 a kończę dietę 2:)
Moje cele:
1. Powiększyć rodzinę, żeby Kubuś miał się z kim bawić:)
2. Zdrowiej się odżywiać, żeby nie musieć spalać dodatkowych kilogramów, których się dorobiłam przez słodycze
3. Zwiększyć zarobki,żeby spłacić debet i posiadać jakieś oszczędności na czarną godzinę:)
4. Wypromować bloga, żeby w przyszłości na nim zarabiać.
Pozdrawiam
http://e-zarabianiewdomu.blogspot.com/ (dawniej mama–w–domu)
u mnie cele są raczej krótkoterminowe i obejmują przetrwanie 1 dnia:) Dłuższe tyczą się zwykle zakupu prezentów i wyznaczam sobie, że np dla rodziców kupuje w listopadzie a dla dziecka w grudniu i staram się tego trzymać
Bardzo cenny wpis. Zmobilizował mnie do sprecyzowania celów.
U mnie z celami nie ma problemów, każdymi, które nie dotyczą sprzedaży… do tego kompletnie się nie nadaję! nie mam predyspozycji handlowych, no nie mam i już 🙂
Na pewno nie jest Moniko aż tak źle 😉 Zresztą takie cele są motywacją, która przekłada się niekoniecznie tylko na bezpośrednią sprzedaż 🙂
W moim przypadku to kwestia nawiązania bezpośredniego kontaktu mnie paraliżuje. No ale w celach na 2017 rok mam to jedno zadanie – poćwiczyć ten właśnie kluczowy obszar.
Dobry pomysł 🙂 Trzeba pokonywać swoje słabości, które są często przez nas same wyolbrzymiane, a później się okazuje, że nie taki ten diabeł straszny.
Akurat dzisiaj też o tym pisałam. 🙂 Staram się raczej nie przesadzać z ilością celów – jestem z tych, co raczej muszą zwalniać niż się uczyć motywacji. Twój wpis jest jednak bardzo wartościowy i na pewno może pomóc w sprecyzowaniu planów, nawet tych najmniejszych. 🙂
Mam też raczej podobnie, że lista u mnie długa i ciężko do tego wszystkiego raczej czas dostosować niż odwrotnie 🙂 Dlatego układam je według priorytetów, niektóre cele czekają sobie spokojnie na dalekie „kiedyś” 🙂 Ale gdybym ich nie miała tylu, to faktycznie motywację chyba bym miała zerową!
Też staram się wyznaczać priorytety bo inaczej pewnie chciałabym to zrobić wszystko na raz a potem po prostu padamy ze zmęczenia.
Ze zmęczenia i frustracji, bo się w końcu okazuje, że jak chcemy zbyt dużo rzeczy jednocześnie, to nie możemy ich zwyczajnie zrealizować albo efekt nie jest taki jak chcemy…
Prawda…
Ciekawa pozycja zdecydowanie coś dla mnie
Warto się zapoznać 🙂
Ja uwielbiam rozpisywać cele! najlepiej na kartce, w kalendarzu i w
Excelu – niestety łapię się na tym, że o nich zapominam.. dlatego
ostatnio zaczynam dzień od przeczytania lub ponownego spisania ich na
głos – pomaga! 🙂
Ja zdecydowanie wolę te tradycyjne formy – notes i kalendarz – bez nich jak bez ręki! I uwielbiam potem skreślać te cele, gdy już są zrealizowane 🙂
Oj tak, papier i ołówek to must have 😀 reszta to dodatki 😀
To jest książka, którą wpisuję na listę do przeczytania, bardzo się cieszę, że przeczytałam Twoją recenzję:)
A ja w takim razie cieszę się, że ty się cieszysz 😀
Proponujemy myślenie nie tylko o celu ale przede wszystkim o efekcie jaki zamierzacie osiągnąć. Wtedy wyznaczenie kroków jak wyżej opisane we wpisie jak ten efekt osiągnąć i jakie pośrednie cele do tego prowadzą.
Książki Briana Tracego naprawde odmieniły mój sposób myslenia
Wcale ci się nie dziwię 🙂
Uwielbiam Tracy’ego. Primo. Jego metafory zawsze są bardzo celne i wpływają na to, że mój mózg zaczyna szybciej pracować. Podobnie było z „Planem lotu”, „Zjedz tę żabę”, a tutaj świetne porównanie listy celów do listu do św. Mikołaja. Bo kim tak naprawdę jest św. Mikołaj? Jeżeli mentalnie ma się więcej niż 5 lat, to wiemy, że tylko my sami możemy obdarować się najlepszymi prezentami – tak i tylko od nas samych zależy nasze przeznaczenie/los/sukces.
Secondo, lista pytań, jakie należy sobie zadać po wyznaczeniu celów, to też mistrzostwo. Każdy kto podjął się wyznaczania celów, powinien te pytania wydrukować i powiesić w widocznym miejscu swojego domu, by codziennie na nie patrzeć i żeby te pytania patrzyły na niego 🙂
Dziękuję Adam. Bardzo dobry pomysł z wydrukowaniem tych pytań 🙂 Jesteśmy swoimi Mikołajami, więc warto pomyśleć o „prezentach” 😉
Dopiero od niedawna zaczęłam interesować się rozwojem osobistym. Takie wyznaczanie sobie celów jet bardzo fajne a zarazem bardzo istotne w rozwoju osobistym . Książka daje ciekawa wiedzę na ten temat. Pozdrawiam
Ja wiem, że bez takich celów nie mogę funkcjonować. Nie wiem, czy wszyscy tak mają, ale ja gdybym nie miała celów, to wiem, że poziom motywacji, determinacji i ogólnych chęci do czegokolwiek, byłby u mnie na poziomie bliskim zera….
Trzymam się tej zasady. Lubię mieć cel! Czasem malutki a czasem wydawałoby się mało realny. Małymi krokami dążę do realizacji.
To właśnie o to chodzi, że cele powinny być i małe, i duże, realne i nawet te najbardziej niemożliwe 🙂 Czasem po latach okazuje się, że to, co kiedyś było celem wręcz nieosiągalnym, staje się rzeczywistością 🙂