Poznaj sekret rozmowy kwalifikacyjnej i stań się pożądaną przez pracodawcę. Bądź atrakcyjna jako przyszły pracownik. Twoje kompetencje są bowiem wyjątkowe. Pracodawca podejmie najlepszą decyzję życia, jeśli zatrudni właśnie Ciebie. By tak się stało musisz użyć swojej broni.
Dzisiaj trzecia część (ostania) z cyklu wpisów o rozmowie kwalifikacyjnej, który zbiera najważniejsze i skuteczne metody na uzyskanie Twojej wymarzonej pracy.
Krótko przypomnę, że w pierwszym wpisie tydzień temu, opisałam pierwszy krok, jakim jest napisanie skutecznego – CV. Ta umiejętność pomoże Ci wyróżnić się z setek kandydatów. Dowiesz się tam, w jaki sposób przedstawić swoje osiągnięcia, doświadczenie i umiejętności by pracodawca skierował swój wybór właśnie na Ciebie.
W drugim wpisie jakich-bledow-nie-popelniac-na-rozmowie-kwalifikacyjnej, dowiesz się czego nie robić, aby nie dać się skreślić na rozmowie. Są to moje osobiste doświadczenia, więc specjaliści od rekrutacji zapewne mogliby podać ich znacznie więcej. Ja opisałam w nich własne spostrzeżenia błędów, z którymi spotykałam się zdecydowanie zbyt często jak na ich rażącą zdolność dyskwalifikującą. Skoro innych nie pamiętam tak mocno, to znaczy, że właśnie te błędy były tymi niewybaczalnymi 🙂
Jesteś lekiem na całe zło
Takie właśnie musisz mieć podejście do rozmowy. Pracodawca ma problem i Ty jesteś na to najlepszym rozwiązaniem. Wcześniej wspominałam o tym, że szukanie pracownika wcale nie jest łatwym zajęciem. Nikt nie robi tego przecież dla rozrywki. Dodatkowo jest zajęcie ze sporym obciążeniem czasowym. Wydawać pieniędzy na darmo również nikt nie chce, więc nie szuka sobie pracownika "od tak sobie".
Dlatego jedno jest pewne – pracodawca Cię szuka, bo ma problem. I Twoim zadaniem jest go rozwiązać. Musisz mu dać dokładnie to, czego on potrzebuje.
Spójrz na swoje interview właśnie z takiej perspektywy. Pracodawca jest Twoim klientem, a ty masz mu sprzedać swoje kompetencje w taki sposób, żeby zrozumiał, że właśnie znalazł to, czego szuka. Jak więc rozwiązać jego problem? Mów do niego językiem korzyści dostosowanym do jego potrzeb.
Osoba poszukująca pracy = Handlowiec sprzedający siebie
Język korzyści – jak go zastosować?
Cała sztuka polega na tym, by opowiadać o sobie zgodnie z prawdą, ale w taki sposób, w jaki chce to usłyszeć druga strona. Czyli używaj języka korzyści nie swojego, nie swoich potrzeb i swoich osiągnięć. Pamiętaj – rozwiązujesz jego problem. Tak więc to co Ty oferujesz, ma być korzyścią dla drugiej strony.
Przygotowaniem Cię do tego, był etap tworzenia CV. To już wtedy miałaś dostosować swoje kompetencje i osiągnięcia do celów danej oferty o pracę. Podczas rozmowy musisz je bardziej rozwinąć. Opowiadaj zatem o konkretnych Twoich osiągnięciach i kompetencjach, które wiesz, że są rozwiązaniem problemu tego pracodawcy.
Przy rozmowie handlowej najpierw występuje rozpoznanie potrzeb. Czyli przed rozmową musisz się przygotować do tego, jakie konkretne potrzeby ma Twój rozmówca. Gdy już je określisz, przygotuj sobie prezentację siebie, którą mu przedstawisz językiem korzyści podczas rozmowy.
Tu powrócę do mojego przykładu z pierwszego artykułu: Autorka bloga (prowadzonego od dwóch lat) aplikuje na stanowisko dziennikarki w lokalnej gazecie. Z ogłoszenia wynika, że gazeta potrzebuje ludzi z doświadczeniem do współtworzenia tygodnika. Nasza blogerka przedstawi na rozmowie swoje kompetencje językiem korzyści, w podobny sposób jak opisany poniżej. To rozwinięcie punktu z jej CV.
Język korzyści obejmuje:
Cecha – Posiadam wysokie umiejętności redaktorskie, poparte dwuletnim doświadczeniem w prowadzeniu bloga.
Zaleta – W tym czasie uczestniczyłam w X konferencjach i wydarzeniach skierowanych do blogerów, z których przeprowadziłam XX relacji. Codziennie nawiązuję kontakty z nowymi czytelnikami oraz pozostaję w dobrej relacji z wiernymi fanami bloga. Staram się rozwiązywać ich problemy na blogu, czego przykładem może być artykuł….
Korzyść – Jestem przekonana, że moje umiejętności wpłyną na rozwój Państwa tygodnika. Pomogę bowiem w budowaniu silnej marki gazety wśród lokalnej społeczności. Dzięki zatrudnieniu mnie na tym stanowisku, zyskają Państwo doświadczoną osobę w nawiązywaniu relacji oraz posiadającą warsztat redaktorski.
Słowa języka korzyści podczas rozmowy to przykładowo:
- Jestem przekonana, że…
- Pomogę bowiem w….
- Dzięki zatrudnieniu mnie na tym stanowisku, zyskają Państwo….
- Umożliwię….
- Ze swojej strony mogę zagwarantować….
- Dostarczę…
- Zoptymalizuję...
Jak odnieść język korzyści do punktu o zarobkach
Nie wypada wprost mówić o pieniądzach i o tym, że tylko na tym Ci zależy. Choć wiadomo, że do pracy głównie po to się chodzi, pamiętaj, że to Ty masz być lekiem na całe zło problemów pracodawcy podczas rozmowy. Dlatego musisz być skupiona na jego potrzebach. Zazwyczaj rekruterzy sami zadają pytanie o oczekiwania finansowe. Jeśli się takie nie pojawi, zawsze możesz użyć pytania w części rozmowy do tego przeznaczonej. Nie rób tego wtedy jednak wprost, tylko raczej na zasadzie – w jaki sposób będę rozliczana ze swojej pracy lub w jaki sposób jest naliczane wynagrodzenie, by rozwinąć ten temat.
Gdy już przyjdzie Ci się zmierzyć z punktem o Twoje oczekiwania finansowe, co jest chyba dla większości najtrudniejszym momentem w całej rozmowie, nie zapomnij użyć języka korzyści!
Przykład (odpowiednie wstawić):
- Z uwagi na fakt, że posiadam doświadczenie(….). Jestem przekonana, że moje kompetencje znacząco wpłyną na (…) i rozwój Państwa firmy. Szukam możliwości dalszego rozwoju, także tego finansowego, więc uważam, że wynagrodzenie na poziomie (…) będzie adekwatne do wymagań tego stanowiska.
- Teraz mogą się pojawić, choć nie muszą, jakieś obiekcje ze strony pracodawcy…w stylu – Czemu tak dużo? Czemu aż tyle? Skąd taka kwota? itp.
Twoja odpowiedź powinna zabrzmieć mniej więcej tak, oczywiście dostosowując ją do danego przypadku
- Może się wydawać, że jest to dużo, jednak biorąc pod uwagę fakt, że posiadam kompetencje osoby, której Państwo szukacie na to stanowisko, plus doświadczenie poparte efektami, jest to kwota realnie odpowiadająca temu stanowisku. Uważam, że jest adekwatna do wymagań tej posady. Jeżeli uważa Pan/Pani moją propozycję za niestosowną, bardzo chętnie zapoznam się z Państwa stanowiskiem …
W taki sposób pokazujesz ile oczekujesz, ale nie atakując pracodawcy słowami, że Ci się należy. Możesz otworzyć sobie drogę do negocjacji – być może pracodawca przystanie na Twoje oczekiwania. Być może zaproponuje Ci mniejsze wynagrodzenie, ale w zamian będzie chciał oferować możliwość prowizji albo inne korzyści typu: karta sportowa, karta medyczna itp.
W każdym razie jest to sposób na prowadzenie rozmowy o wynagrodzeniu w sposób bardziej otwarty i mniej krępujący obie strony. Do tego uświadamiasz pracodawcy realne korzyści z zatrudnienia Twojej osoby, a więc Twoje oczekiwania finansowe mogą zostać przez niego odebrane w sposób jak najbardziej oczekiwany.
Jakie jest Twoje zdanie na temat rozmowy kwalifikacyjnej potraktowanej w taki sposób??
Mam nadzieję, że ten wpis był dla Ciebie pomocny. Jeśli Ci się spodobało – polub, udostępnij, czy zrób cokolwiek innego
Zapraszam Cię na mojego Facebooka – tutaj
oraz na mój profil na Instagramie, gdzie wrzucam zdjęcia bardziej od kuchni – tutaj
Pozdrawiam gorąco!
Diana
25 komentarzy
Sam się zawsze bałem tych rozmów, ale bardzo podobało mi się w Tivronie – szedłem tam na obsługę klienta po hiszpańsku, i rozmowa wyglądała tak, że rozmawialiśmy o naszych ulubionych rodzajach paelli. Oczywiście po hiszpańsku!
Sądzę, że to co napisałaś, jest jedną z najsłabszych cech ludzi starających się o pracę. Uczę swoich studentów, że pracodawca jest Twoim klientem, Ty masz rozwiązać jego problemy, jego nie interesuje jaką fajną osobą jesteś, ile znasz języków, tylko to, czy Twoje kompetencje pozwolą na rozwiązanie jego problemów. Dlatego tak bezsensownym działaniem jest rozsyłanie setek identycznych CV w ciemno. Wcześniejsze poznanie pracodawcy, jego oczekiwań – to nie jest takie trudne.
W gruncie rzeczy nie jest to strasznie trudne, ale….standardowo nikt o tym w szkole nie mówi 🙂 Świetnie, że przygotowujesz do tego swoich studentów i myślę, że jednak wciąż pozostajesz w mniejszości – NIESTETY
Zawsze bardzo balem sie takich rozmow kwalifikacyjnych, ale w obecnej pracy, w Tivron mialem swietna – porozmawialem z Panią o wyciekczach za granicę i różnicach kulturowych, po czym porozmawialiśmy w obcym języku i bum.
Cała sztuka polega na tym, żeby nie podchodzić do rozmowy jak do jakiegoś wejścia na szubienicę. Nikt nam głowy tam nie urwie 🙂
To prawda, znacznie lepiej się wtedy wychodzi!
Fajnie, że piszesz o takich rzeczach – to dość uniwersalna sprawa, a jaka ważna! Dla mnie kluczem, jak wspomniałaś, jest sprzedać siebie. Po prostu.
Dokładnie tak 🙂
Bardzo cenne rady, prześlę koleżance, która nie radzi sonie za dobrze na rozmowach kwalifikacyjnych. 😉
jak to jest, że ciągle pod latarnią najciemniej, a najprostsze rozwiązania – oprócz tego, że są najlepsze – najtrudniej jest znaleźć 😀
Bardzo cenne i przydatne rady, wyposażenie w tę wiedzę z pewnością lepiej czujemy się przygotowani do rozmowy kwalifikacyjnej. Trochę praktyki, czy w symulowanych warunkach, czy realnych, natychmiast doszlifowuje nasze umiejętności. 🙂
Dziękuję!
Wiele osób przychodząc na rozmowę kwalifikacyjną nawet nie zerknie do internetu i nie poszuka czym się firma zajmuje. Mam nadzieję, że robią tak tylko ci aplikujący na niskie stanowiska, ale… znam też przykłady innych osób. Wtedy od razu taki człowiek traci dużo na dzień dobry. I nie jest w stanie wymyśleć jaki problem ma potencjalny pracodawca …
Twój tekst na pewno daje do myślenia i pomoże w rozmowie.
Też znam takie przypadki i one nie należą do tych wybaczalnych błędów, o czym właśnie pisałam w poprzednim wpisie 🙂
Dokładnie. Czytałam oba teksty „na raz” i tak się zakręciłam trochę. Przydatne teksty 🙂
Też bym się zakręciła chyba hehe
Bardzo cenne rady – rozmawianie otwarcie o swoich kompetencjach, wiedzy, ekspertyzie, czy o swojej wartości chyba generalnie nie jest naszą mocną stroną. Warto jednak pamiętać, tak jak piszesz, że autopromocja to bardzo potężne narzędzie, które każdy z nas ma w swoich rękach! No i legendarne rozmawianie o pieniądzach – w polskich realiach zawsze nieco niezręczne. Bardzo podoba mi się zachodnie podejście do tematu – zwłaszcza w UK obserwowałam bardzo realistyczne i „wyluzowane” podejście do tematu. Wiadomo, że bez pieniędzy nie da się żyć, wiadomo też, że pracujemy, żeby je zarabiać – po co więc cały ten impas i kombinacje – kasa to dla nich po prostu kolejny normalny temat 🙂
Super wpis! Zmusiłaś mnie do refleksji! Pozdrawiam serdecznie!
Dziękuję 🙂 Ja zauważyłam, że do tematu pieniędzy podchodzimy często jakby mało asertywnie – albo przyjmujemy postawę uległą i boimy się powiedzieć na czym nam zależy, więc nie negocjujemy i nie rozmawiamy o tym, albo przyjmujemy postawę agresywną – przechodzimy do ataku, z góry zakładając, że druga strona będzie nam nieprzychylna.
Żeby jeszcze o tych wszystkich cennych poradach pamiętać podczas nierzadko stresujących rozmów 🙂 przydatne!
Wydaje mi się, że faktycznie jest to niemożliwe – podczas jakby nie brać jednak stresującej chwili, jaką jest rozmowa kwalifikacyjna – bez wcześniejszego tego wyćwiczenia sobie w domu, przed lustrem czy przy kimś bliskim, znajomym itd. Bez takiego wyćwiczenia sobie tego, raczej nie ma szans, żeby wtedy sobie to wszystko przypominać 🙂
w sumie to bardzo dobry pomysł, robiłam tak często z wystąpieniami publicznymi i rzeczywiście pomaga.
Takie informacje są zawsze w cenie 🙂 Ciężko mówić o wynagrodzeniu, zwłaszcza kiedy zależy mi na zrobieniu jak najlepszego pierwszego wrażenia, dlatego bardzo dobrze, że tak wnikliwie to opisałaś 🙂 Pozdrawiam!
To jest najcięższy punkt, przynajmniej dla mnie kiedyś taki był 🙂 Jak widać, są na to jednak sposoby
Bardzo cenny post, mądre rady 😉 choć powiem szczerze, że jest to dla mnie tak stresujące, mam nadzieję że już mnie nie spotka 😉
Może być zawsze mniej stresujące, jeżeli sobie wyćwiczymy większość tych zachować i przykładowych odpowiedzi 🙂