Okres świąteczny to najbardziej gorący czas w handlu. Ile wydamy w tym roku na święta? Czy już wiesz, jak wygląda twój świąteczny budżet? Sprawdź, jak okiełznać wydatki na święta i nie dać się gorączce zakupów.
Wydatki na święta – jak nie dać się gorączce zakupów.
Czy przygotowałaś już swoją świąteczną kalkulację? Zaplanowany budżet to podstawa, by uniknąć świątecznego chaosu, zarówno w portfelu, jak i w organizacji czasu.
Mnie osobiście trochę zadziwia fakt, że niektórzy potrafią do trzydniowych świąt robić przygotowania jak do wojny. Z powodu tych kilku dni mogą nawet zadłużyć się na wiele tygodni czy miesięcy. Po co i dlaczego? Być może mamy taką trochę tradycję, że trzeba zrobić to, czy tamto. Nie ważne czy zjemy, czy potrzebujemy, trzeba i już. Dodatkowo dajemy się ponieść emocjom, które sprytnie są nakręcane przez medialny wizerunek idealnych, ciepłych i rodzinnych świąt.
W rzeczywistości jednak może być tak, że po świętach obudzimy się z kacem moralnym… Okaże się, że wcale tak pięknie, jak w reklamie nie było, do tego za szybko to jakoś minęło. Zmęczenie tygodniowymi przygotowaniami może być większe niż wypoczynek w tak krótkimi czasie, a w portfelu na dodatek pojawi się niespodziewanie czarna dziura. Dla mnie to scenariusz nijak się mający do tak pięknego okresu, ale często niestety spotykany.
Co zatem wziąć pod uwagę planując wydatki na święta?
- Dobrze zaplanuj wydatki i trzymaj się budżetu. Przed świętami nie tylko sklepy chcą wycisnąć z nas jak najwięcej. Robią to również instytucje finansowe. Tu szybka pożyczka na prezenty, tu karta kredytowa w gratisie. Mnie zapala się od razu czerwona lampka, gdy słyszę, że bank da coś za darmo i w prezencie. Zazwyczaj są jakieś warunki do spełnienia. Jeżeli produkt nie jest mi potrzebny, to go po prostu nie biorę. Często poddajemy się świątecznej atmosferze nakręcanej przez marketingowców i zwyczajnie popadamy w taką euforię, że tracimy głowę do wydatków. Nie przyjmuj takich “prezentów” pod wpływem impulsu, bo święta szybko mijają, a długi spłaca się potem baaardzo długo. Jeśli należysz do statystycznej części Polaków, biorących kredyty pod wpływem impulsu, to teraz jesteś szczególnie łakomym kąskiem. Można z tym walczyć, o czym pisałam w artykule kredyt-na-dziure-w-domowym-budzecie.
- Nie kupuj za dużo jedzenia. Wciąż w Polsce mamy zwyczaj kupowania za dużo i w sposób nieprzemyślany. Pisałam o tym tutaj jak-oszczedzac-na-jedzeniu. Łapiemy się na promocję, kupujemy rzeczy, które nie są nam potrzebne i potem lądują one w koszu. A wraz z nimi – nasze pieniądze. To zjawisko jest tym bardziej popularne w okresie świąt – sklepy zalewają nas promocjami, więc kupujemy. Na święta robimy za dużo jedzenia, “no bo święta” , a potem zastanawiamy się – kto to zje?. Zazwyczaj mnóstwo rzeczy leci na śmietnik lub w najlepszym wypadku do zamrażalnika. Dlatego najlepiej jest zaplanować posiłki (tyle, ile faktycznie jesteśmy w stanie zjeść), stworzyć do nich listę zakupów i dostosować to wszystko do świątecznego budżetu. Dla mnie nie ma sensu wystawanie godzinami w kolejkach, kupowanie całych wózków jedzenia, gotowanie przez trzy dni, a potem umieranie w święta z wyczerpania i zapewne z przejedzenia, bo skoro tyyyyle tego zrobione, to trzeba jeść. Minimalizm i umiarkowanie dają święty spokój – przed świętami i podczas nich. To dla mnie najważniejsze.
- Nie nabieraj się na promocje. Tu należy trzymać się zasady, że promocje są dla mnie, a nie ja dla nich. Jeśli mam określony budżet, rozpisaną listę zakupów spożywczych oraz listę prezentów, to łatwiej mi zachować zimną krew. Wiem, jakie czekają na mnie sztuczki marketingowe i wiem, że sklepy przed świętami zmieniają nawet układ półek, żeby więcej w nich szukać i oczywiście więcej wydać. Jak nie dać się nabrać na wyprzedaże – przeczytasz tutaj.
- Na sprzątaniu też można zaoszczędzić. Wcale nie chodzi mi o to, by nie sprzątać, bo to robi co jakiś czas każdy. Na sprzątaniu też jednak można trochę zaoszczędzić, bo wcale nie trzeba kupować kilkunastu drogich i niby super dobrych specyfików. Można do tego wykorzystać tańsze, a do tego bardziej naturalne metody. Zajrzyj do mojego wpisu soda-oczyszczona-zamiast-chemii.
- Nie kupuj prezentów na ostatnią chwilę. Jak wynika z poniższego raportu, wciąż sporo osób zwleka z tym do samego końca. Tymczasem zakup prezentów warto zaplanować wcześniej, poszukać w internecie, kupić coś “przy okazji innych zakupów”, by potem nie szukać w pocie czoła na szybko (i zazwyczaj drożej) czegokolwiek.
Wydatki na święta – jak Polacy robią zakupy
Statystyczna rodzina planuje wydać w tym roku na święta 1 121 zł, tak wynika z raportu “Zakupy Świąteczne 2016” firmy Deloitte. Na prezenty Polacy chcą przeznaczyć 489 zł, na jedzenie zaś 512 zł. Reszta tego budżetu ma być przeznaczona na spotkania towarzyskie, czyli jakieś 120 zł. To dużo, czy mało? Według badania więcej niż w tamtym roku o 5% (budżet świąteczny w tamtym roku wynosił 1 065 zł).
Jakie prezenty w tym roku są najbardziej popularne?
W tym roku najchętniej wybierane prezenty to w kolejności: kosmetyki, perfumy, słodycze i książki. Natomiast dla małych dzieci wybieramy zabawki konstrukcyjne, książki oraz zabawki kreatywne. Dla młodzieży najczęściej kupujemy słodycze, książki i gry komputerowe. Według danych najczęściej prezenty kupujemy w grudniu, znaczne rzadziej w listopadzie. Tutaj wciąż przewagę mają sklepy tradycyjne (63%) nad internetem (37%).
Dyskonty na podium.
Jeżeli chodzi o zakupy świąteczne, to najwięcej planujemy kupić w dyskontach. Na drugim miejscu są hipermarkety, a na trzecim sklepy tradycyjne. Najpopularniejszym dla nas okresem na świąteczne zakupy jest pierwsza połowa grudnia, jednak i tak sporo osób planuje zakupy na ostatnią chwilę.
Jak jest u was z przygotowaniami do świąt? Kalkulujecie wszystko na chłodno, czy poddajecie się świątecznej gorączce? Jakie macie sposoby, by wyjść z tego zwycięsko, żeby święta były czymś przyjemnym i spokojnym? Piszcie w komentarzach 🙂
Dodaj swój komentarz, będzie mi bardzo miło!
Polub, jeżeli Ci się spodobało. Udostępnij dalej, to daje mi motywację i na pewno będę Ci za to bardzo wdzięczna 🙂
Zapraszam Cię na mojego Facebooka – tutaj
Na mój profil na Instagramie, gdzie wrzucam zdjęcia bardziej od kuchni – tutaj
oraz blogowego newslettera, do którego dokładam gratis – tutaj
Pozdrawiam gorąco!
Diana
44 komentarze
Temat w sam raz na zbliżający się czas 🙂
Jakoś tak się dzieje, że jak przychodzą święta to ludzie chcą wydawać. Bardzo często oszczędzają przez cały rok, odmawiają sobie wiele i przynajmniej raz w roku zaszaleją. Czy to złe. Nie do końca potrzebujemy pozytywnych bodźców. Ekonomiści nawet mówią, że jakby nie było świąt to trzeba by wymyślić coś innego.
Wówczas gospodarka rusza i jest ruch w biznesie. Jakby nie święta to wiele firm z zabawkami by zbankrutowało. Dlatego nie wszyscy mogą oszczędzać. Jakby każdy zaczął oszczędzać to gospodarka by się zawaliło. Póki co nie grozi nam. W końcu prawie każdy poczuje smak świąt i wyda więcej niż by chciał. Kac przyjdzie w styczniu, gdzie obroty w niektórych branżach spadają nawet o 50% 🙂
Jeżeli ktoś oszczędza cały rok na święta, to może, a nawet powinien w takim razie wykorzystać całe swoje moce oszczędnościowe! Nic w tym złego, każdy robi to, na co ma ochotę :)Święta są piękne i dlatego warto je przeżyć po swojemu. Jeśli ktoś nie ma potrzeby poddania się konsumpcyjnemu stylowi świąt, to też w porządku. Nic na siłę i to w obie strony. Bo jednak “zastaw się a postaw się”, to nigdy nie jest dobre rozwiązanie, także z ekonomicznego punktu widzenia….albo głównie właśnie z takiego 🙂
Zawsze mocno kalkulowałam wydatki na święta, w tym roku jednak zmuszona jestem iść nieco na żywioł, mam nadzieję, że da się go opanować. 😉
Nie cierpię zakupów w okresie świątecznym – dlatego prezenty kupuję wcześniej, albo przez internet – nic mnie wtedy nie kusi, żeby coś jeszcze dołożyć 🙂 W tym roku spędzamy święta we trójkę, więc i na jedzenie nie wydam za dużo, skupimy się raczej na wspólnym spędzaniu czasu 😉 Większych porządków nie planuję, a do sprzątania używam sody i octu – kolejna oszczędność 🙂
Magdalena – sprawdzasz na czym stoisz i dostosowujesz do tego wydatki, to już prawie planowanie budżetu, przynajmniej świątecznego 😉
No właśnie – ta grudniowa atmosfera …
Może to zabrzmi dość kontrowersyjnie, ale od jakiegoś czasu z moją rodziną nie kupujemy sobie prezentów na święta (no dobra, jakieś czekoladki lub ciasteczka się zdarzą) i dzięki temu unikamy koszmaru przedświątecznej pogoni za dobrami materialnymi 🙂 prezenty tylko na urodziny i rocznice
A kto powiedział, że prezenty muszą być koniecznie? My też sobie nie kupujemy – chyba że jakieś bardzo drobne, tak jak u was – tylko dzieci dostają coś pod choinkę, jak robimy wspólną wigilię. Nie widzę sensu w kupowaniu czegoś na siłę, bo tak trzeba 🙂 Nie potrzeba nam świąt do spełniania swoich marzeń czy potrzeb, które są raczej minimalistyczne jeśli chodzi o materialne rzeczy 😉
Planowanie wydatków to zawsze najlepsze rozwiazanie. Jedynie w święta wielu się do tego nie stosuje, chyba, że jest ograniczony budżet.
U mnie w domu rodzinnym nigdy nie było takiej szalonej świątecznej bieganiny. Wszystko było zawsze gotowe i niczego nie brakowało, nie było w tym przesady. Znacznie bardziej liczyła się atmosfera, czas spędzony z rodziną i celebrowanie Świąt. Teraz mam już swoją rodzinę, ale wyniosłam wspomniane rzeczy w domu. Nie ma świątecznej bieganiny, kupujemy to, co potrzebne. Sprawdzają się zakupy z listą i wcześniejsze ustalenie, co jest nam potrzebne 🙂
Podobno najwięcej kłótni rodzinnych zdarza się w święta, tak kiedyś, gdzieś czytałam. Myślę, że gdyby wszyscy podchodzili do świąt tak racjonalnie, jak np. ty Magdo, to poziom stresu automatycznie byłby mniejszy, a te statystyki mocno by zmalały. Przecież chyba o to powinno chodzić podczas świąt? 🙂
Wcale się nie dziwię, że takie okazały się statystyki. Wiesz co – tak sobie myślę, że czasem przez tą całą gonitwę zatracamy to , co w Świętach jest ważnego. Pracowałam jakiś czas w banku i pamiętam, że była taka ” świąteczna gorączka”. Oczywiście wiadomo, że były też odpowiednie komunikaty, reklama itp. Ale faktycznie wcale nie tak mało ludzi bierze kredyty na Święta. Moim zdaniem można spędzić Święta niższym kosztem, ale skupiając się na innych wartościach. To już indywidualny wybór każdego z nas. Ważne tylko, by pamiętać też o innych rzeczach 🙂
Ja prezenty świąteczne czasem kupuję już latem! Cały rok słucham co dziecko czy dorosły chciałby otrzymać i jak jest okazja, to realizuję marzenie. W ten sposób unikam kupowania na ostatnią chwilę byle zapychacza. A co do jedzenia – jeśli robię więcej to tylko jedzenia, które można zamrozić lub zawekować.
Czyli do grudnia masz już Moniko praktycznie prezenty z głowy! Idealnie 🙂
Ja na szczęście nie wpadam w gorączkę wydatków 🙂 Mam swój określony budżet, który wydaję, ale raczej go nie przekraczam, nawet jeśli widzę super hiper ofertę na coś.
Świetne rady. Dziś robię listę prezentów, żeby nie zostawiać wszystkiego na ostatnią chwilę. Szkoda, że nie pomyślałam o tym wcześniej. Wczoraj był dzień darmowej dostawy. Zaoszczędziłoby się jeszcze więcej.
Dziękuję Natalia. Co do prezentów, to jeszcze nic straconego, bo jest jeszcze trochę czasu, więc na pewno uda ci się znaleźć coś interesującego w odpowiedniej kwocie 🙂
Jak sobie będę mówić, że mam jeszcze czas, to wyląduje z zakupami tuż przed Świętami i będę łapać co popadnie 🙂
A to na pewno 🙂 Teraz jest jeszcze dobry czas na to, bo akurat można na spokojnie jeszcze poszukać, czego dwa dni przed świętami już normalnie nie da się zrobić 🙂
Ja kalkuluję. Nie wpadam w szał, prezenty są przemyślane, jedzenie również. Nie ulegam reklamom, że muszę coś mieć. A dekoracje świąteczne robię za groszy. Nigdy by mi nie przyszło do głowy, żeby kredyt czy pożyczkę brać. Bardzo ciekawy i merytoryczny wpis!
Bardzo dziękuję Katarzyno 🙂
Już przeczytałam kilka innych wpisów, m.in. ten o sodzie:-) Czy trzeba jakąś specjalną sodę, czy taką jak w kuchni się używa?
Ja sodę kupuję akurat w tesco (ale w innych też pewnie by się znalazło). Ona nie jest jakaś specjalna, ale to nie jest ta co do kuchni – do kuchni jest w takich małych torebkach, a ja kupuję dużą ok 1 kg. U mnie ona leży na półkach z proszkami do prania, płynami i wszelką chemią domową.
Super, dzięki za informację:-)
Nie ma za co 🙂
Ostatnio powstała infografika pt. czego szukamy w Google przed Bożym Narodzeniem. Zmartwiłam się tym, że w czołówce są pożyczki gotówkowe, chwilówki itp 🙁 Postaw się a zastaw się…
Wcale mnie to nie dziwi, pracując w finansach wiele razy spotykałam się z takim podejściem – wakacje- kredyt/ święta – kredyt….Dlatego o tym piszę – te trzy dni nie są warte spłacania kredytu przez kilka miesięcy. A z drugiej strony instytucje o tym dobrze wiedzą i tym bardziej “dają okazję do wymarzonych świąt”….
Piszesz, że ludzie na trzydniowe święta robią zakupy, co najmniej, jakby szykowali się na wojnę. To samo się dzieje przed weekendem. Zupełnie tego nie rozumiem. Wchodzę po chleb i mijam ludzi, którym się towar wysypuje z koszyków.
A przed świętami warto sobie nakreślić choć wstępny plan zakupów dotyczący potrzebnych składników na wypieki, czy planowanych prezentów. Jak wcześniej wiadomo, czego potrzebujemy, łatwiej uniknąć zakupów na hura, podczas których zwykle płynie więcej kasy.
Ja też jestem zwolenniczką jednych, większych zakupów w tygodniu – z listą pod zaplanowany z góry jadłospis. Nawet o tym kiedyś pisałam – w ten sposób nie tracę czasu na codzienne zakupy i nie narażam się na nieprzemyślane zakupy lub droższe produkty “gdzieś po drodze”. Jednak kupowanie ton jedzenia,” bo w promocji”, “bo święta” a potem połowa do kosza, bo nikt fizycznie nie jest w stanie tego przerobić bez uszczerbku na zdrowiu, to mnie zadziwia…
Bardzo przydatny wpis. Oby jak najwięcej osób go uważnie przeczytało.
Dziękuję pięknie 🙂
Ja większość prezentów mam już ogarniętą – sporo kupiłam podczas Black Friday 😉 jeszcze tylko jakieś zabawki dla chrześnicy i jej siostry, ale poczekam na promocje.
Większość z głowy, na resztę jeszcze jest trochę czasu 🙂
Na całe szczęście nie przygotowuję świąt sama więc jedyne wydatki to prezenty i bilety na pociąg, a te od dawna wpisane są w codzienny budżet. Staramy się planować wydatki wcześniej i również do prezentów podchodzić z rozsądkiem. Strasznie kuszą mnie za to wszelkiego rodzaju dekoracje i bibeloty, ale póki co pamiętam o “efekcie latte” i trzymam się dzielnie. 🙂
Trzymaj się dzielnie i nie daj się 😉
Przerażający jest ten tysiąc złotych na święta. Biorąc pod uwagę, że typowa rodzina to chyba 2+1 to dużo za dużo. U mnie nie ma zwyczaju kupowania drogich prezentów. Na jedzenie też wydamy mniej. Nie wyobrażam sobie przez 3 dni przejeść 512 zł….
Często przesadzamy, a potem wyrzucamy. Szkoda pracy, czasu i pieniędzy. Zgadzam się, że nie o to chodzi w święta 🙂
Ten tysiąc to średnia wydatków, więc ciężko stwierdzić jakiej wielkości są rodziny. Najpewniej średnia wyszłaby jednak 2+2 plus ewentualni goście, których można brać pod uwagę. U mnie budżet na święta raczej nigdy nie jest specjalnie wyższy niż normalnie. To kwestia organizacji.
Świetny przydatny wpis. Co rok mam ten sam problem z zaplanowaniem wydatków przez okreś świateczny…
Cieszę się, że ci się przydał 🙂
Przede wszystkim nie warto ulegać szaleństwu tak zwanego mycia szyb dla Jezusa. Pamiętajmy, że Święta to czas dla najbliższych. Warto odpocząć te kilka dni i skupić się na relacjach, a nie zadłużać na kilogramy jedzenia, które później się zmarnują. Co roku Święta odbywają się w tym samym dniu, więc popieram planowanie wydatków z wyprzedzeniem. 🙂
hehe świetne powiedzenie Aga, muszę zapamiętać! Ja już dawno temu wyleczyłam się z takich mycia szyb i żyję, mam się dobrze a nawet świetnie! 🙂
Rozpisałam już orientacyjny budżet na grudzień, zliczam ile wydaje na konkretne rzeczy i czy mieszczę się w przewidzianej kwocie. Zaczęłam już robić zakupy prezentowe, zarówno w sklepach tradycyjnych jak i w internecie, nienawidzę tłumów w galeriach;)
Widzę, że wybierasz realne kalkulacje zamiast przedświątecznej gorączki 🙂 Super!