Wyobraź sobie, że właśnie zaczyna Cię gonić wielki zwierz. Ty nie odczuwasz strachu. Zimnych potów. Serce nie zaczyna Ci szybciej bić. Twoje tętno i oddech pozostają niewzruszone. Twój organizm nie dostaje żadnego sygnału do ucieczki czy walki. Wyobrażasz sobie, co się stanie? Ja na samą myśl już mam ciarki. Tylko dzięki stresowi, który jest odpowiedzialny za te reakcje, nasz gatunek przetrwał. W kwestiach przeżycia jest on niezbędny. Jednak teraz raczej rzadko borykamy się z aż tak kryzysowymi sytuacjami. A jednak żyjemy w ciągłym stresie. Takie przewlekłe pobudzenie prowadzi do wyczerpania. No bo ile można utrzymywać organizm w poczuciu ciągłego zagrożenia? Dlatego dzisiaj kilka wskazówek o tym jak sobie radzić ze stresem.
Szybkie tempo życia, wymagania w pracy, obowiązki domowe i milion innych rzeczy do zrobienia każdego dnia. Ciągły bieg i otaczający chaos. Wyścig szczurów, któremu daliśmy się poddać. Do tego niezdrowe jedzenie i brak odpowiedniego ruchu. To wszystko wpływa na niezadowolenie z życia i frustrację. Na szczęście coraz częściej zaczynamy sobie zdawać sprawę, jak szkodliwy jest dla naszego organizmu ciągły stres. Bardzo podoba mi się idea slow life, w której chodzi o znalezienie pewnej równowagi pomiędzy karierą, rodziną, rozrywką i rozwojem osobistym. Skupianie się na pasji i celebrowanie życia – pomaga wyrwać się z owczego pędu. Jeśli chcesz poznać zasady życia slow, przeczytaj artykuł na blogu Esencji: jak-zamienic-fast-na-slow.
Jak sobie radzić ze stresem – pierwsze kroki
- Wyluzuj – odpoczywaj tak jak lubisz i nie przejmuj się rzeczami, na które nie masz wpływu. Nie chodzi o to, by porzucić wszelkie ambicje i przenieść się na stronę lenistwa. Spójrz na to z innej strony. Czy nie jesteś czasem jak ten chomik zamknięty w klatce, który codziennie biega z uporem maniaka w kołowrotku, tylko po to by następnego dnia obudzić się w tym samym miejscu i w tej samej rzeczywistości?
- Zorganizuj się – dobra organizacja to połowa sukcesu. Powinien się w niej znaleźć czas na rozrywkę, relaks, kontakty z bliskimi, sport oraz na rozwój osobisty. Jeśli nie czytałaś mojego wcześniejszego wpisu na ten temat, to zapraszam Cię tutaj: zarzadzanie-czasem
- Bądź asertywna – naucz się prosić o pomoc, ale też naucz się odmawiać. Nie rób czegoś na siłę i ponad swoje możliwości. My kobiety często bierzemy na siebie zbyt wiele. Na głowę zwalamy sobie problemy całego świata, które nie dają nam satysfakcji, a skutecznie pozbawiają energii. Pisałam o tym tutaj: walcz-o-swoje-badz-asertywna
- Unikaj toksycznych ludzi. Czasami mamy wątpliwą przyjemność przebywania z osobami, które nic do naszego życia nie wnoszą. Takimi, które odbierają nam energię i chęć do działania. Nie daj sobie podcinać skrzydeł. Znajdź sobie otoczenie, które da Ci motywację i pielęgnuj te kontakty.
- Kontroluj emocje. Nie daj się ponosić złym emocjom, bo one dodatkowo generują stres. Nie pozwól się wciągać w konflikty, czy prowokacje. Często jest to tylko bicie piany, od którego nie przybywa nic.
- Korzystaj z życia. Co to za rada? Często jednak nie doceniamy codziennych prozaicznych przyjemności 🙂
- Uprawiaj sport. Ruch fizyczny jest zalecany nawet dla osób z depresją, bo wyzwala endorfiny. Duże stężenie hormonów szczęścia pozbawia nas stresu.
- Zdrowo się odżywiaj. Zbilansowana dieta pomaga walczyć ze stresem. Niedobór witamin z grupy B, może mieć wpływ na Twój zły nastrój, gdyż są one odpowiedzialne za funkcjonowanie układu nerwowego. Stres nasila także niedobór witaminy C oraz magnezu. Jeżeli chcesz zadbać o swój organizm i wzmocnić jego odporność, nie zapominaj o kwasach tłuszczowych Omega 3.
- Wykonuj regularne badania. Czasami zewnętrze efekty, są skutkiem wewnętrznych problemów, w tym z poziomem hormonów. To bardzo ważna kwestia, odpowiedzialna za radzenie sobie organizmu ze stresem.
Jeśli o mnie chodzi, to nauczyłam się kontrolować stres i nie mam z nim już większych problemów. Może dlatego, że wprowadziłam powyższe zasady w swoje życie i przeszłam trochę bardziej na idee slow life? 🙂
A ty jak sobie radzisz ze stresem? Jakie są Twoje sposoby?
Jeśli Ci się spodobało – polub, udostępnij, czy zrób cokolwiek innego 😉
Zapraszam Cię na mojego Facebooka – tutaj będziesz na bieżąco
oraz na mój profil na Instagramie – tutaj
Pozdrawiam gorąco!
Diana
22 komentarze
Korzystam na co dzień z wielu punktów przedstawionych powyżej. Z lepszym lub gorszym skutkiem. Cudownym odstresowaniem jest dla mnie aktywność fizyczna, szczególnie zumba, która jako połączenie aktywności fizycznej z tańcem i energetyczną muzyką daje pozytywnego kopa i pozwala wyrzucić z siebie negatywne emocje i napięcie. Staram się też poświęcać kilka minut dziennie na krótkie wyciszenie, medytację. Taki moment w ciągu dnia pozwala mi się uspokoić i naprawdę pomaga w walce ze stresem.
Zumba ma coś w sobie 😀 Na mnie też to działa!
Nauczyłam się odpuszczać i to jest moja recepta na szczęście 🙂
Ja kiedyś odpuszczanie sobie traktowałam jak swoistą porażkę. A teraz wiem, że jest to wspaniała umiejętność 🙂
Staram się nie denerwować na sytuację na które nie mam wpływu, skoro to i tak nic nie pomoże. Toksycznych ludzi, spoza rodziny wyeliminowałam ze swojego życia. Staram się cieszyć każą małą przyjemnością. Z ruchem raz lepiej raz gorzej. Zostały chyba tylko te nieszczęsne badania…. Służby zdrowia nie trawię….
No to akurat jest najmniej przyjemne, ale coż poradzić 😉
U mnie największy problem jest z tą aktywnością fizyczną. Nie wyniosłam takich nawyków z domu to i teraz trudno jest mi ją wdrażać w życie 🙁
Ja też tego nie wyniosłam z domu, ale później polubiłam 🙂 Nie trzeba być od razu Chodakowską 😉
Bardzo dobrym rozwiązaniem jest aktywność fizyczna, więc super, że uwzględniłaś ją w swoim zestawieniu 🙂 Pierwszy punkt – „wyluzuj” trochę wzbudza opór, bo jakby człowiek umiał – to by to zrobił. Zamiast tego lepiej znaleźć sobie hobby, sposób na relaks, który pozwoli nam się wyluzować!
Jasne, że tak. To jednak nie zmienia faktu, że przy całym swoim odstresowaniu, używam swojej świadomości. Do tego potrzebne jest podejście wyluzowania i poznania otaczającego świata – czyli co i jak mogę zmienić, a na co konkretnie nie mam totalnie żadnego wpływu. Świadomość tego, przynajmniej na mnie, działa jak uspokajacz. A wierz mi, że znam ludzi, którzy potrafią tak się zagrzebać w różnych problemach, często rozdmuchiwanych przez to jeszcze bardziej, że nie potrafią się zdystansować ani na chwilę – a wtedy następne punkty są dla nich nawet niewykonalne.
Dla mnie najważniejsze jest unikanie toksycznych ludzi i najważniejsze: nie narzekać! Jeżeli zaczniemy narzekać, czasem nawet bez powodu, co podobno jest naszą narodową pasją, to wtedy rzeczywiście re wszystkie rzeczy, na które narzekamy, staną się okropnie nieznośne. A po co dodawać sobie stresu? 🙂 Pozdrawiam cieplutko! Dzięki za świetne rady 🙂
Dokładnie tak Ola. Wtedy nakręcamy się na stres jeszcze bardziej, bo nie szukamy w ten sposób rozwiązania. Zamykamy się w tych swoich problemach, często właśnie przez to narzekanie jeszcze bardziej wyolbrzymionych. Wtedy zamiast szukać sobie pozytywów nastawiamy się na negatywy. Dlatego ja mam uczulenie na narzekanie i ostrzegam o tym zawsze wszystkich, którzy chcą to przy mnie robić 🙂
Ja właśnie muszę nad sobą jakiś bat powiesić, żeby całkiem przestać 🙂
Dobrym sposobem na to jest kierowanie negatywnych myśli w stronę -> jak mogę to rozwiązać, co mogę zrobić żeby to zmienić itp. 🙂
Wciąż pracuję nad właściwą organizacją dnia, często zdarza mi się unieść emocjom i wtedy wypadam z rytmu, a potem niepokój, że nie zdążę ze wszystkim. 🙂
Ja w takich sytuacjach ratuję się tym, że coś staram się odpuścić, coś mniej ważnego 🙂
Mnie się całkiem dobrze udaje chyba radzić ze stresem, gorzej jest z planowaniem i sportem 😛
Mnie samo złe planowanie czy też jego brak doprowadzało do stresu 😉 Może dlatego, że lubię organizację
Jakiś czas temu wylogowałam się z życia i zalogowałam do ogrodu. No i zaczęło się rajskie życie. Rzecz jasna, że stres też się zdarza, a to róże chorują, albo lilie zżera robactwo podobne do stonki, lub nornice ryją podziemne korytarze i podjadają korzenie roślin… Ale… daję radę! Serdeczności ślę 🙂
Ciekawe podejście, nie praktykowałam w zasadzie 😉 U mnie ogródek raczej mały, więc nie wymaga zbytniej pracy i tylko czasami coś tam sobie w nim podłubię 🙂
Poza punktami, które wymieniłaś moim sposobem na walkę ze stresem jest wsłuchanie się w potrzeby własnego organizmu. Wiem, kiedy zbliżam się do granicy, po przekroczeniu której równowaga zostaje zaburzona i dlatego staram się reagować w porę. Najlepiej na mnie działają krótkie wypady tzw. wylogowanie się do życia. Wracam po nich naładowana cudowną energią, której zapasy wystarczają na dość długo. Należę do bardzo aktywnych osób i dlatego musiałam wypracować w sobie system, który na mnie działa i obejmuje zarówno moje aktywności, skłonności do zatracania się w tym co robię, jak i wychodzi na przeciw moim potrzebom.
Bardzo dziękuję za udostępnienie artykułu. Mam nadzieję, że okaże się pomocny lub chociażby skłoni niektórych do przemyśleń.
Myślę, że warto pracować nad swoimi przyzwyczajeniami. Wsłuchiwanie się w swój organizm – o tym często zapominamy na poczet innych „ważniejszych” rzeczy.