Nasze życie to ciągłe kontakty. Najpierw w szkołach, potem w pracy. W życiu prywatnym. Rodzina, znajomi, przyjaciele. Ludzi spotykamy w sklepie, w piaskownicy czy u fryzjera. Wszędzie. Ludzkie kontakty są niezbędne, ale niektóre z nich mogą doprowadzać o ból głowy. Nawet gorzej. Dużo gorzej. Toksyczne relacje potrafią skutecznie zatruć życie.
Idealne sytuacje nie istnieją. Przykład – praca przy obsłudze klienta. Codzienny kontakt z klientami przynosi wiele różnych relacji. Wiedzą o tym Ci, którzy obejmują takie stanowiska. Nie na darmo duże firmy, w tym np. banki, serwują swoim pracownikom szkolenia z zakresu obsługi trudnego klienta. Niestety tacy się zdarzają i to wcale nierzadko. Czy to jest wina klienta? Nie. Tacy sami ludzie otaczają nas w życiu prywatnym. Czy to ich wina? Nie. Czy przez to jednak pozwolić im zatruwać swoje życie? Też NIE.
Na pewno niejedna z Was ma lub miała do czynienia z osobą toksyczną. Najgorszym scenariuszem jest związek z takim osobnikiem – najbardziej bezpośrednio wpływa na życie. Chociaż przyjaźń, czy inna bliska relacja z taką osobą, też jest do niczego. Skąd to wiem? Bo taki człowiek czerpie swoistą przyjemność z wykorzystywania i umniejszania naszej osoby. Zmienia nas. Jednak jego zmienić raczej się nie da. Zawsze można się łudzić, że przejrzy na oczy, że zrozumie…Podobno nadzieja umiera ostatnia. Warto dbać o toksyczne relacje?
Toksyczna osoba:
- potrafi zadręczać i manipulować. Miewa zmienne nastroje. Nigdy nie wiesz, kiedy „wybuchnie”. To jak ciągłe czekanie na tykającej bombie. Usypia Twoją czujność. Myślisz, że może już się zmienił? To pewnie Twoja zasługa? Po jakimś czasie powraca na dawny tor, bo to swoista sinusoida. Znów dałaś się nabrać?
- potrafi w cudowny sposób deprecjonować Twoje umiejętności i osiągnięcia. Aż sama w to zaczynasz wierzyć, tak? Skutecznie demotywuje Cię do wszystkiego. To zawsze ten toksyczny osobnik jest – lepszy, ważniejszy i mądrzejszy. On ma zawsze racje. On ma władzę. Pozbawia Cię w ten sposób poczucia własnej wartości. Nigdy nie otrzymasz od niego wsparcia, bo rządzi nim zawiść i zazdrość. On musi być na podium waszej hierarchii.
- szanuje tylko siebie. Twoje zdanie się nie liczy, nawet jeśli dotyczy Ciebie samej. Chyba, że Twoja opinia jest jego opinią. To jego plany i potrzeby są najważniejsze, więc musisz się dostosować.
Kiedyś czytałam trochę na temat toksycznych osób. Miewałam z takimi do czynienia. Nie zawsze da się je od razu i całkowicie wyeliminować z życia. Nazywani są czasami – wampirami energetycznymi. Nie będę się zagłębiać w tę dziedzinę bardziej. Wystarczyło mi jedno stwierdzenie w tym temacie – wampir energetyczny krew wypije, ale dziurki nie zostawi. Znasz to uczucie?
Jeżeli kontakty z jakaś osobą wywołują u Ciebie złość, smutek, brak pewności siebie czy inne (złe) uczucia, to trafiłaś na toksyczną osobę. Jeśli powyższy opis możesz komuś przypisać, to być może jesteś pod wpływem takiego osobnika. Czasami nie można tego rozpoznać od razu. Czasami ciężko jest to sobie uzmysłowić. To jednak ważny, pierwszy krok. Co dalej?
Możesz walczyć, bądź uciekać.
Walka to nic innego jak asertywność. O tej postawie pisałam tutaj: walcz-o-swoje-badz-asertywna. W każdej relacji (w pracy, w domu, wśród przyjaciół czy ludzi obcych) masz prawo:
- mieć własne zdanie. Własne uczucia, problemy i potrzeby.
- dbać o siebie – o swoje zdrowie psychiczne i fizyczne, o swój wygląd i samopoczucie
- prawo bronić się przed poniżaniem, wykorzystywaniem i przed brakiem szacunku
- masz prawo do własnego szczęścia
Jeżeli te próby nie pomagają – szkoda czasu i życia. Ciągła walka jest trudna, bolesna i kosztowna. Jeżeli czujesz, że Twoje życie bez tej osoby będzie lepsze, bo np.:
- w końcu będziesz mieć czas by pomyśleć o sobie. Bez wyrzutów sumienia. Bez zakazów i nakazów.
- w końcu będziesz czuła się wolna. Nie będziesz musiała słuchać, że robisz coś źle, że do niczego się nie nadajesz albo „po co ci to”
- w końcu wyrwiesz się z życiowego marazmu, w którym nie ma miejsca na brak narzekania, na Twoje przyjemności i szczęście
- w końcu poczujesz, że rozwiniesz skrzydła – zaczniesz sięgać, po co chcesz. Zaczniesz spełniać swoje marzenia, osiągać własne małe sukcesy, rozwijać się i robić, to co TY chcesz.
To uciekaj… Jak w naturze. Sztuka przetrwania – walka albo chodu. Odetnij się od tej osoby, najszybciej jak tylko możesz. Utnij toksyczną relację. Na walkę bowiem możesz stracić tyle czasu, że zdążysz zapomnieć o czym marzyłaś i o co walczyłaś…
“Nie mam już cierpliwości do pewnych rzeczy, nie dlatego, że stałam się arogancka, ale po prostu dlatego, że osiągnęłam taki punkt w moim życiu, gdzie nie chcę tracić więcej czasu na to, co mnie boli lub mnie nie zadowala. Nie mam cierpliwości do cynizmu, nadmiernego krytycyzmu i wymagań każdej natury.
Straciłam wolę do zadowalania tych, którzy mnie nie lubią, do kochania tych, którzy mnie nie kochają i uśmiechania się do tych, którzy nie chcą uśmiechnąć się do mnie. Już nie spędzę ani minuty na tych, którzy chcą manipulować.Postanowiłam już nie współistnieć z udawaniem,hipokryzją, nieuczciwością i bałwochwalstwem.Nie toleruję selektywnej erudycji, ani arogancji akademickiej.
Nie pasuję do plotkowania. Nienawidzę konfliktów i porównań. Wierzę, że w świat przeciwieństw i dlatego unikam ludzi o sztywnych i nieelastycznych osobowościach. W przyjaźni nie lubię braku lojalności i zdrady. Nie rozumiem także tych, którzy nie wiedzą jak chwalić lub choćby dać słowo zachęty. Mam trudności z zaakceptowaniem tych, którzy nie lubią zwierząt. A na domiar wszystkiego nie mam cierpliwości do wszystkich, którzy nie zasługują na moją cierpliwość.“ Meryl Streep
Dzięki za uwagę. Wkrótce zapraszam na kolejny wpis. Jeśli Ci się spodobało- polub, skomentuj, przekaż dalej.
Samych dobrych wyborów Ci życzę!
Diana
zdjęcia: Diana Litwin – Dolezińska
12 komentarzy
Od pewnego już czasu dostrzegam, jak obecność niektórych ludzi w moim życiu potrafi je wzbogacać albo siać spustoszenie. Odcinam się od tego drugiego. Znajomości, które nie wnoszą niczego pozytywnego, nie są warte poświęcania im nawet minuty. Życie jest zbyt krótkie.
Brawo zakupoholiczka! Nie warto 🙂
Podpisuję się pod tym postem, Diano, obiema rękami. Pod słowami Meryl Streep też. Niejednokrotnie miałam do czynienia z toksycznymi osobami. Ograniczyłam kontakty albo ucięłam całkiem. Teraz otaczam się życzliwymi mi osobami. Oczywiście to nie znaczy, że mi przytakują we wszystkim. Wcale nie o to chodzi. Powiedzieć swoje zdanie, nawet krytyczne, można bez krytyki drugiej osoby. Kiedy słyszę: 'prawdziwa relacja to taka, w której mogę wszystko powiedzieć’ to dziękuję. Jakoś te osoby jednocześnie nie mówią dobrych rzeczy 'bo to tylko słowa’. Co zostaje więc do mówienia 'zawsze’? Już mnie takie manipulacje nie interesują. Cenniejszy jest dla mnie mój spokój.
Dokładnie Inga – szczerość i konstruktywną krytykę bardzo cenię, bo to oznacza brak obłudy, ale nie w sposób obrażający. Każdy może wyrazić swoje zdanie, przedstawić swój punkt widzenia, ale nie można go nikomu narzucać…Jak z kimś nie można porozmawiać w normalny, ludzki sposób…albo trafia się na mur za każdym razem, gdy chce się przedstawić swoją opinię…to raczej jest katastrofa niż relacja.
Też tak myślę. Dodam jeszcze, że toksyczne osoby to także te, które nie krytykują, ale się wiecznie użalają. Przebywanie z takimi osobami też nie robi nam dobrze.
Racja, racja…ja mam ogólnoustrojową alergię na marudzenie i ciągle narzekanie bez szukania rozwiązań, więc będzie to na pewno mega toksyczne 😉 o tym też pisałam osobiście już kilka razy i jakby tak zebrać większość artykułów o motywacji i samorozwoju, to doszlibyśmy do głównego rozwiązania – nie narzekamy, nie szukamy wymówek a rozwiazań: 🙂
Świetne rady, wielkie dzięki 🙂
Dziękuję Daga 🙂
Masz 100% rację pisząc tego posta, miałam pecha i zadawałam sie z kimś takim przez cztery lata, a wydawała się ta osoba być takim wielkim moim przyjacielem, a wszelkie próby zerwania kontaktu z nią albo odcięcia się kończyły się fiaskiem, miałam przez ta osobe non stop okropnego doła nawet jesli cos zrobiłam dobrze, ale w końcu powiedziałam dość i nie było innego wyjścia żeby się oderwać od tej osoby to nic jej nie mówiąc zmieniłam pracę i udało się a jeszcze zaraz poznałam pewnego chłopaka( teraz juz męża mojego) i naprawdę jak się wyrwałam nie powiem brakowało mi jej czasami nawet nie wiem czemu ale poczułam jak bym na nowo zaczęła oddychać, naprawdę zrobiło mi się lżej. już nie musiałam słuchać tego jaka ja to niby wszystko źle robię i ciągłych narzekań na wszystko. a najgorsza była dwulicowość tej osoby, najpierw się do ciebie zbliżyć wysłuchać niby twoich problemów a później ci dołożyć, wyśmiać cię i takie inne rzeczy, świetny wpis pozdrawiam
Dzięki Anno za ten komentarz. Cieszy mnie, że nie dalaś sobie podciąć skrzydeł. Tak to bywa z takimi ludźmi, że wzbudzają zaufanie, by później to wykorzystać. Na samo słowo dwulicowość dostaje ciarek 😉 Najgorsze jest to, że wiele osób naprawdę marnuje swój potencjał i możliwości przejmując się taką osobą i biorąc czynny udział w jej grze (pewnie zupełnie nieswiadomej grze, tak swoją drogą)
A jak ktoś nie poznał innego życia i nie potrafi sobie uświadomić ze mozna inaczej .
Agnieszka, nawet jak ktoś nie wie, że można inaczej, to na pewno czuje, że coś jest nie tak…Nie chce mi się wierzyć, żeby ktoś nie czuł, że druga osoba go rani czy ogranicza. Zazwyczaj wielu porad czy rozwiązań trzeba szukać samemu, choćby w internecie. Nie można zganiać wszystkiego na brak możliwości czy rozwiązań. One zawsze są …Trzeba o tym myśleć, bo od tego może zależeć cała przyszłość…