Polityka zachęcająca do powiększania rodziny to ostatnio głośna sprawa. Wskaźnik urodzeń w Polsce wynosi 1,3 i niektórzy mają wielkie nadzieje, że drgnie on do 1,5. Dla prawidłowego funkcjonowania kraju powinien on wynosić min. 2,0. Żeby tego dokonać, każda z nas powinna mieć średnio przynajmniej dwójkę dzieci. Każda jedna. Jeśli sąsiadka ma jedynaka, to ja powinnam mieć trójkę. Równowaga. W Polsce myślą, jak to zrobić. Dają nawet 500 zł (!). Niezła przynęta. A ja powiem tak – W Irlandii ten wskaźnik wynosi ponad dwa. I Polki aktywnie w nim uczestniczą. Tutaj chcą mieć dzieci i je mają. Dlaczego Polki chcą rodzić dzieci w Irlandii?
Z polityką prorodzinną jest trochę jak z łowieniem ryb. Oprócz przynęty, trzeba mieć też wędkę. Przynęta szybko się zużywa, kończy. Wędka i cały sprzęt zazwyczaj zostają na dłużej. Nie ma wędki, nie ma ryby. Proste.
Nie mam zamiaru narzekać. Mam zamiar pokazać wędkę, którą w Irlandii dostaje się od państwa. Dzięki której, większość z nas, to bezstresowe Matki Polki na irlandzkiej wyspie.
7 powodów, dla których Polki chcą rodzić dzieci w Irlandii
1.Stabilność zatrudnienia.
Pracę w Irlandii można znaleźć stosunkowo łatwo. Nawet jeśli to nie będzie ta wymarzona i dobrze płatna, to jakaś praca zawsze się znajdzie. W Irlandii dla nikogo nie ma znaczenia co robisz. Czy pracujesz w sklepie, na stacji czy biurze – nikt na Ciebie nie patrzy z góry. Nie ma czegoś takiego jak prestiż stanowiska. Tu liczy się bardziej życie prywatne od zawodowego. Na tym się wszyscy skupiają. Nie ma też drżenia o utratę pracy. Chcesz pracować, to pracujesz. Nikt nikogo nie zwalnia za brak całkowitego poświęcenia się tylko pracy. Żyć dla pracy – możesz, ale na własne ryzyko 😉
2. Odpowiednie dochody.
Nawet za najniższą krajową (teraz 9,15 euro/h) czyli ponad 1600 brutto (na pełny etat) możesz przeżyć – starczy na wynajem, opłaty i jedzenie. W Dublinie może szału nie będzie, ale w mniejszym mieście – spokojnie da się żyć i z głodu nie umrzeć. Twoje składki w 2016 roku to:
- USC – składka zdrowotna/socjalna. O podatkach w Irlandii szerzej pisałam w tamtym roku tutaj: jak-sie-placi-w-Irlandii. Podatek dochodowy nie został zmieniony i wygląda tak samo, jak w ubiegłym roku. Od tego roku obowiązują mniejsze stawki USC. Jeśli zarabiasz do 13 tyś. rocznie – płacisz „0”. Jeśli zarabiasz przykładowo rocznie 25 tys. EUR w 2016 r. zapłacisz składkę – 1% od pierwszych 12.012 EUR, 3% od kwoty powyżej 12.012 do 18.668 EUR i 5,5% od pozostałej części dochodu.
– Dochód roczny do 13 000 euro jest zwolniony z USC.
– Pierwsze €12,012 – 1%
– Kolejne €12,012.01 – €18,668.00 – 3%
– €18,668.00 – €70,044.00 – 5,5%
-Kolejny powyżej €70,044.01 – 8%
-samozatrudnieni – dochód powyżej €100,000.01 – 11%
- PRSI – ubezpieczenie społeczne. Standardowo pracownicy płacą składki społeczne PRSI w wysokości 4% od dochodów powyżej 352 EUR tygodniowo. Teraz obowiązuje ulga przy płaceniu PRSI (maksimum 12 euro na tydzień dla pracowników ubezpieczonych, którzy zarabiają pomiędzy 352,01 a 424 euro tygodniowo). Reasumując – nie zarabiasz dużo? Podatków albo nie płacisz, albo są bardzo małe. Nic się w tej kwestii nie zmieniło w tym roku, oprócz dodania dodatkowych ulg/zmniejszenia opłat.
3. Pomoc socjalna.
Jeśli nie zarabiasz dużo, masz rodzinę, państwo Ci pomoże – Jeśli zarobki w rodzinie, przypadające na każdego członka, nie przekraczają progów podanych w tabelce, można uzyskać dodatek rodzinny (Family Income Supplement). „FIS jest cotygodniowym, wolnym od podatku świadczeniem dostępnym dla osób zatrudnionych mających dzieci. Daje on dodatkową pomoc dla osób otrzymujących niskie zarobki. Aby być upoważnionym do otrzymywania Dodatku rodzinnego (FIS), tygodniowe średnie zarobki rodziny netto muszą być poniżej pewnego poziomu w przypadku rodziny o danej wielkości. Wysokość dodatku FIS otrzymywana wynosi 60% różnicy pomiędzy przychodami netto Państwa rodziny a przychodami będącymi limitem dla Państwa rodziny”(www.citizensinformation.ie)
Przy jednym dziecku limit tygodniowych zarobków na rodzinę to 511 euro. Płatność dodatku rodzinnego pokrywa do 60% różnicy pomiędzy uzyskiwanymi dochodami, a granicą dochodu podaną poniżej w tabelce.
wielkość rodziny | 2015 limit dochodów | 2016 limit dochodów |
---|---|---|
1 dziecko | €506.00 | €511.00 |
2 dzieci | €602.00 | €612.00 |
3 dzieci | €703.00 | €713.00 |
4 dzieci | €824.00 | €834.00 |
5 dzieci | €950.00 | €960.00 |
6 dzieci | €1,066.00 | €1,076.00 |
7 dzieci | €1,202.00 | €1,212.00 |
8 dzieci i więcej | €1,298.00 | €1,308.00 |
Na każde dziecko otrzymujesz zasiłek rodzinny (Child Benefit). Nie ważne ile zarabiasz. Nie ważne ile masz dzieci. Na każde otrzymasz świadczenie. Jak twierdzą moje zaprzyjaźnione mamy, bardziej zaprawione w tutejszych bojach -samo rodzinne praktycznie starcza na pokrycie potrzeb małego dziecka.
liczba dzieci
| 2015 płatność miesięczna € | 2016 płatność miesięczna € | 2016 roczna płatność € | wzrost świadczenia w skali roku 2016 € |
---|---|---|---|---|
1 | 135.00 | 140.00 | 1,680.00 | 60.00 |
2 | 270.00 | 280.00 | 3,360.00 | 120.00 |
3 | 405.00 | 420.00 | 5,040.00 | 180.00 |
4 | 540.00 | 560.00 | 6,720.00 | 240.00 |
5 | 675.00 | 700.00 | 8,400.00 | 300.00 |
6 | 810.00 | 840.00 | 10,080.00 | 360.00 |
5. Nie stracisz pracy przez ciążę. Czujesz się bezpiecznie.
Pracodawca po urlopie macierzyńskim ma obowiązek przyjąć Cię do pracy na to samo stanowisko i za takie samo wynagrodzenie. W Irlandii ogólnie nie zwalnia się ludzi bez bardzo mocnych podstaw prawnych. Jest to bardzo ściśle przestrzegane.
6. Opieka medyczna.
Przy niedużych dochodach przysługuje Ci bezpłatna opieka medyczna. Dzieci do 12 roku życia są nią objęte z automatu (od tego roku). Lekarze na wyspach mają specyficzne podejście do wielu chorób (słyszy się dużo o ulubionym tutejszym leku na wszystko – paracetamol), ale za to szpitalne jedzenie na poziomie rewelacyjnym. Opieka porodowa i poporodowa podobno też jest bardzo dobra (osobiście nie wiem). Życzliwość raczej zapewniona (ogólnie tu wszyscy są uprzejmi i mili).
7. Nauka przedszkolna.
Dla dziecka w wieku od 3 do 5,5 lat znajdzie się miejsce w przedszkolu. Fakt, że darmowe są tylko 3 godz. dziennie. Za pozostałe trzeba płacić – tu nie ma państwowych przedszkoli. Do tej pory bezpłatne 3 godz. wczesnej opieki i edukacji były dostępne dla trzylatków lub czterolatków przez rok (lub ilość tych godzin można było podzielić na dwa lata). Teraz z takiego przygotowania można korzystać dwa lata po 3 godziny dziennie. Po takim przygotowaniu czterolatek, bądź pięciolatek (zależy czy skorzystasz z roku czy dwóch) idzie tu do szkoły! Nie jest to dla nikogo straszne. Nie jest dziwne.
Co możesz jeszcze w Irlandii?
- Możesz iść do sklepu w szlafroku, z ręcznikiem na głowie. Możesz jechać wieczorem na zakupy i spotkać dzieci biegające w piżamach po tesco. Nikogo to nie będzie obchodzić jak wyglądasz.
- Możesz nauczyć się wszystkich możliwych (i niemożliwych też), odmian swojego nazwiska – nikt go prawdopodobnie tutaj nigdy nie wymieni prawidłowo.
- Możesz przyzwyczaić się do mycia rąk w zimnej wodzie – tu nie ma na bieżąco ciepłej wody.
- Możesz kogoś niechcący szturchnąć na ulicy i usłyszeć prawdopodobnie „sorry” od swojej ofiary.
- Możesz oduczyć się poruszania komunikacją publiczną – poza może samym Dublinem reszta kraju mocno kuleje w tym temacie.
- Możesz czasami powrócić do czasów PRL-u, a przynajmniej tak się poczuć, chcąc coś załatwić… Tu nikt nie zabija się o klienta, nikt nie spieszy. Wszyscy są jednak mili i chętni do pogaduszek. Do tego pełno małych sklepików, które królują w większości kraju.
- Możesz nawet w środku zimy, przy minus 1, wyjść na miasto w krótkim rękawku, czy samym swetrze. Nie będziesz odmieńcem. Nikogo tutaj to nie zdziwi. Przecież 15 stopni na termometrze to już upał 😉
- Możesz w ubłoconych gumiakach wysiąść z mercedesa klasy …dobrej (nie wiem jakiej, mało się na tym znam)wezmą Cię co najwyżej za normalną Irlandkę, pewnie żonę któregoś farmera.
- Możesz chodzić ze swoimi dziećmi na smyczy. Spacery, zakupy i inne takie akcje grożące małemu uciekinierowi, są poskramiane szelkami.
- Możesz mieć gromadkę dzieci. Nawet całą drużynę piłkarską! Do tego możesz sobie sprawić kilka psów i kotów. Nie będziesz odstawać od tutejszej normy. Gdzie tam Cię kto posądzi o szaleństwo, czy o patologię…. Tu się w Boga wierzy. Tu się kocha dzieci i świat przyjmuje takim jakim jest w całej okazałości 😉
Nie mówię, że w Irlandii jest idealnie. Takiego miejsca na świecie chyba nie ma. Jednak statystyka mówi sama za siebie. Dlatego nie sądzę, że w Polsce program 500+ może w oszałamiający sposób pomóc. Bezpieczeństwo i zaufanie do kraju, w którym się żyje, są największymi filarami polityki prorodzinnej. Wskaźniki nie będą szły w górę, jeśli ludzie będą się obawiać o jutro. Dziecko, to nie jest tylko tu i teraz. To decyzja na całe życie. A już zapewne na dłużej niż żywotność nowego programu, już w tym momencie wątpliwego.
To tylko moje zdanie. Nikt nie musi się z nim zgadzać. Myślę, że jednak każda z nas, może coś na ten temat powiedzieć. Mnie nikt nie wmówi, że się nie da. Mam porównanie dwóch zupełnie odmiennych podejść do rodziny i życia. Da się?
Jeśli uważasz ten wpis za ciekawy, proszę polub go lub udostępnij. Dorzuć też swój komentarz – będzie ciekawie 🙂 W każdej chwili możesz też polubić mnie na Facebooku. Będę bardzo wdzięczna, za każdą dodatkową osobę w naszym gronie. Dziękuję!
Miłego popołudnia!
Diana
2 komentarze
Voytek – ja nie mam, na szczęście, aż tak złych wspomnień związanych z porodem w Pl. Jednak poczucie bezpieczeństwa i chociaż podstawowej stabilizacji – jest różnica. W Polsce jest normą, tak wynika z mojego doswiadczwnia, że młode matki nie są mile widziane przez pracodawców. Tu raczej tego nie ma…
Zgadzam się z Tobą – te 500 zł na dziecko w PL przyczyni się do eksplozji deficytu, efekt będzie słaby bo dużo ważniejsze od otrzymywania child benefitu poczucie stabilności (zaplecze – przedszkole, praca, opieka medyczna itd.) Bardzo podobnie jest w UK. Moja ex ostatnio rodziła, a że mamy dobre relacje to opowiadała mi jak wygląda poród w UK. Porównaliśmy to do tego jak rodziła się nasza córa jeszcze w Polsce i muszę przyznać że Polska jest strasznie kiepskim krajem do rodzenia dzieci ze względu na słabą opiekę i nieludzkie traktowanie podczas porodu. W PL trzeba płacić za wszystko prywatnie – to samo w UK jest po prostu standardem. Koszmar, ja nie wiem… czy Ci nasi politycy w PL kompletnie się odrealnili że nie widzą takich podstawowych zależności?